sobota, 26 lutego 2011

Lawendowe ptasiory czyli wariacje na temat bieżnika



Jeżeli gładząc dziobem długie pióra
upuszczą jedno - pióro długo spada,
zanim dna jezior głębokich dosięgnie.
I o policzek trąca - wieść ze świata, 
gdzie jasno, ciepło, swobodnie i pięknie.
 
Czesław Miłosz
 



Moja wariacja na temat bieżnika, wygląda tak jak na zdjęciach, spiczaste zakończenia udekorowane zwisającymi serduszkami zawiązanymi na kokardki , w kolorach takich jak na bieżniku.


Do haftu krzyżykowego doszedł haft supełkowy imitujący lawendę, ptasiory mają zamiast ogonków kiście lawendy, właściwie to bardzo bajkowe ptasiory, jakaś taka mutacja bociana, czapli i lawendy, więc niech zostaną  nazwane prze ze mnie lawendowymi ptasiorami. Kochliwe bardzo, więc dookoła nich są rozsypane serduszka różnego kształtu.



Wzór zaczerpnęłam z tego katalogu, trochę go naciągając do moich potrzeb.

środa, 23 lutego 2011

Aktualności



Aktualnie mam kilka dni urlopu, dziecka wyjechały i zrobiło się pusto, głucho i nudno. Przez ostatni tydzień razem z córcią zrobiłyśmy maraton krzyżykowy, mobilizowałyśmy się nawzajem, stan haftu St.Petersburga na odjezdnym wypadł imponująco. Ja natomiast wyszywałam " Zimorodka z elfem" , haft ten dawno chodził mi po głowie ale rezultat marny, już mi się nie podoba, miałam inne wyobrażenie o tym hafcie. Nie mniej jednak ukończę go aby się przekonać czy było warto.



Spotkała mnie też niespodzianka, Gosia moja sister podarowała mi jedno ze swych cudownych serduszek , które można zobaczyć tutaj na jej blogu. Jest tak cudne że "dynda" na lampie przy stole i codziennie mogę się nim zachwycać. Trzeba mieć taką kochaną siostrę aby doczekać się takiego prezentu.

I na koniec prosty sposób na ciasteczka, tym razem :

Ciasteczka francuskie z żurawiną.



Receptariusz

Gotowe ciasto francuskie pokroić w kwadraty, naciąć rogi w kształcie litery L, zagiąć rogi do środka, tak powstanie kwiatek, na jego środek kładziemy konfiturę, dżem lub żurawinę, zapiekamy, piecze się niesamowicie krótko i na tym koniec receptariusza.

Dzień szczęśliwości kończę dobrym ciastkiem i kochaną kawusią przy blogowaniu.

Ślicznie dziękuję wszystkim tym którzy podczas mojej niebytności internetowo-blogowej nie zapomnieli o mnie i dziękuję za komentarze.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Filcowe brosze


Przerywam swoje milczenie blogowe, sesję naukową zamknęłam, spędziłam z dziećmi miłe chwile i od teraz mam kilka dni wolnego. Mam nadzieję nadrobić w tym czasie zaległości blogowe, już się cieszę na ucztę blogową, ciekawa jestem co tam w tym czasie natworzyłyście ciekawego.


Wieczorami przy posiedzeniach rodzinnych udziergałam dwie brosze, tak , właśnie brosze, bo są dużego rozmiaru, dla swoich dziewczyn. Przedstawiam brosze na torebki, uszyte z filcu ,obszyte perełkami.

Pierwsza to żółty kwiat na fioletową torbę z filcu.



Druga brosza to motylek na torbę dla mojej córci. Obie szyłam z wielką przyjemnością, mam nadzieję że do szycia z filcu jeszcze wrócę.



Motylek z kroplami rosy na skrzydełkach, w ulubionym kolorze Klaudyny.



Czółki z srebrnego druciku na którym umieszczone są perełki.



Córcia jako modelka, motylek usiadł na torbie i oczekuje wiosny.

wtorek, 15 lutego 2011

Torebka w Matrioszki


Kontynuacją inspiracji czerpanej z haftu St.Petersburga  mojej córci jest torebka lub jak kto woli etui na przybory do wyszywania  tegoż haftu. Natchnęło mnie gdy zastanawiałam się nad tym jak uszyć torebkę z filcu na prośbę w/wymienionej. Pomyślałam sobie że spróbuję na czymś nie zobowiązującym i zobaczę co z tego wyjdzie.


Posiadałam kawałek prostokątnego szarego, grubego filcu, dodałam dwa prostokątne boki i wszystko dookoła pozszywałam. Szycie filcu sprawia mi coraz większą frajdę, materiał ten daje dużo możliwości. Można puścić wodze fantazji i wyczarować co się tylko chce.


W wolnych chwilach powstawały osobno Matrioszki, są one dziełem radosnej twórczości jaka mnie ogarnęła, powstawały na poczekaniu z głowy. Teraz na pewno wyrysowałabym projekt i zabrała się do nich z innej strony, ale cóż szkodzi popróbować idąc na całość.


Matrioszki przyszyłam do filcu przed jego zszyciem. Potem pobawiłam się tworzeniem guzika , powstał z dwóch kółeczek filcowych wypchanych ocieplinką. Pod spodem guzika jest perełka tak by guzik odstawał od powierzchni,  udekorowałam go kwiatuszkiem i przyszyłam do torebki. To że filc nie trzeba obrzucać i się nie ciepie to jego wielka zaleta, można wycinać bardzo małe elementy i przyszywać, stwarza to wielkie możliwości dla wyobraźni.


W etui pomieści się wzór, nici i haft. Znając plan zajęć mojego dziecięcia , haft ukończony zostanie nieprędko, może za kilka lat, będzie miał on schludne mieszkanko w czasie odpoczynku w haftowaniu.
Całość wykonałam z materiału jaki akurat posiadałam w domu, wiem że można inaczej , bardziej profesjonalnie  ale chyba nie o to chodzi w świetnej zabawie z wykorzystaniem tego co mamy zachomikowane.


Lubie bawić się w tworzenie miszmaszu tematycznego, tym razem mozaika z klimatem wsi rosyjskiej, oraz film jak to pewien artysta zachwycony folklorem zapisuje jego zapach i koloryt.


Ze względu na to że moje dziecię jest w domu po zdanej sesji i ślęczy przy hafcie , mając jej zgodę, uchylam rąbka postępów w wyszywaniu St.Petersburga.

piątek, 4 lutego 2011

W kolorze blue



Troszkę koloru blue, bardzo lubię ten kolor, choć mało prac w tym kolorze popełniam. Wynika to chyba z tego że do moich pomieszczeń nie bardzo pasuje. Miałam jednak przyjemność wyszyć zakładeczkę dla mojej siostrzenicy właśnie w tym kolorze, bardzo mnie ten kolor wycisza.