czwartek, 28 czerwca 2012

Na tamborku fiolety koronkowe


Nareszcie rozpoczęłam nową robótkę. Postanowiłam sobie sprawić prezenty, tak , właśnie sobie. Kilka pomysłów już dawno kołatało mi się w głowie, musiałam tylko ubrać je we własnej wyobraźni. Już tak mam że jak chcę urzeczywistnić swój pomysł to najlepiej robię to przed snem. Zamykam oczy i projektuję szczegóły, wymyślam kolorystykę, zastanawiam się jak to uszyć, jak ozdobić , jak oprawić aby wszystko ze sobą grało. Wyświetlam projektorem swego umysłu obraz w wyobraźni i widzę to coś jakby było prawdziwym prototypem. Gdy się obudzę wiem co chcę uzyskać i jak to ostatecznie ma wyglądać. Gorzej z realizacją , czasami muszę modyfikować prototyp lub nie co zmienić ale w większości udaje mi się wykonać to co sobie wyobrażałam. 
Jeszcze nie zdradzę co to będzie, ale to ma być tylko i wyłącznie dla mnie, powracam więc do dam i świata pełnego koronek oraz do ulubionego głębokiego fioletu.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Lawendowe podusie


 Jestem dzisiaj w podłym nastroju, siedzę sama w domu, Misiek wyjechał, dzieci wyjechały, są gdzieś po za moim zasięgiem. I choć stare te moje dziecka ale nieziemsko za nimi tęsknię i wydaje mi się że im bardziej się ode mnie oddalają tym bardziej tęsknica mnie bierze. I co by się zbytnio nie poddawać samotności dłubię sobie igiełką co nie co. 

  
 Pamiętacie może jak uczyłam się techniki haftu  hardanger ? Pozostały mi po tej nauce wprawki na ślicznym pastelowo zielonym płótnie, szkoda mi było je zmarnować więc postanowiłam zrobić z nich podusie lawendowe.Podszyłam je jasno fioletowym płótnem, wyszyłam dodatkowo dziewczynkę i napis, uszyłam na maszynie i gotowe. 

  
 Zrobiłam też z bladofioletowego tiulu wkłady, tak by lawenda nie wysypywała się przez dziurki hardangera. 

  
Zapach lawendy unosi się nieziemsko, woreczki przepięknie pachną. Przeznaczone były do szafy na półki ze swetrami ale chyba je umieszczę po mieszkaniu , chcę wchłaniać zapach lawendy.


Do szafy uszyję następne. O! teraz dopiero zauważyłam że zjadłam jedną literkę.....

 
Ślicznie dziękuję wszystkim kobitkom co do mnie piszą i zaglądają. Tym bardziej że wiele się chyba na mnie obraziło za niepisanie na ich blogach ale temu się wcale nie dziwię i ja się nie gniewam. Cóż nie jestem w stanie nadążyć za pędzącym światem blogowym, próbowałam ale chyba spasuję. Leniwie podążę swoim krokiem. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Kuferek i tajemniczy elf


Uwielbiam motywy elfów, bajeczne , trochę tajemnicze ludki zamieszkujące kwiaty. Czemu nie można uwierzyć w bajkę i wyobrazić sobie taki świat.

Kiedy moje dziecię poprosiło o zrobienie kuferka z motywem elfa niezmiernie się ucieszyłam, przeszukałyśmy zbiór reprodukcji na moim folderze i wybór padł na efa lilii. Obrazek pełen magii, tajemniczości , skąpany w zieleni , drżącej od kropelek wody po deszczu. Ma jakiś niesamowity klimat w sobie.
 

 W pewne popołudnie wykorzystałam światło padające na stół w pokoju i zrobiłam sesję zdjęciową. Nie byłam pewna czy zdjęcia wyjdą, ale uzyskałam efekt o jakim marzyłam. Nie rozjaśniałam więc zdjęć , pozwalając im jeszcze bardziej wydobyć klimat baśni , niepokoju i tajemniczości. 


Moje dziecię bardzo lubi kolor niebieski i właśnie w tym kolorze zazwyczaj wykonuję dla niej prace, a obrazek jest jednak w głębokiej  zieleni, musiałam więc troszkę pokombinować . Wycieniowałam więc całość począwszy od ciemnej zieleni liści do jasnego bezchmurnego nieba. 


Pokrywę kuferka wylakierowałam na połysk aby jeszcze bardziej wydobyć piękno obrazka, jak widać nawet piwonie przeglądają się w jego lustrze. 


Zastanawiałam się jak też ozdobić środek kuferka , postanowiłam po namyśle  powtórzyć cieniowanie;  i tak wnętrze odbija kolor jasnego nieba, kaseton środkowy jest ciemnoniebieski a górny w zieleni tak jak pokrywa na kuferku. 


Komódka z szufladkami przeznaczona będzie na mulinę potrzebną do wyszywania dla mojego dziecięcia. Może zdarzyć się tak że oba przedmioty będą sąsiadowały więc komódka została pomalowana podobnie jak kuferek, jest bardziej niebieska ale z lekkimi elementami cieniowań w zieleni , na wierzchu wykorzystałam szablon i zieloną farbę. Tak to kuferek i komódka mogą stanowić całość ale też osobne elementy. Mam nadzieję że podołałam oczekiwaniom, a to się  jutro  okaże. 

Lilie z arboretum w obiektywie Miśka. 

sobota, 16 czerwca 2012

Zwariowany, kolorowy kot

Nadrobiłam zaległe dyżury w pracy i ogarnęłam trochę chałupkę po wojażach, mogę więc powolutku wrócić do blogowania .W tym miesiącu jeszcze  nie sięgnęłam po igłę ani po pędzel więc ręce swędzą do robótek wszelakich, już niedługo za nie się wezmę ochoczo. A tymczasem powrzucam jeszcze parę prac które powstały w maju. 

  
Pudełko ze zwariowanym , kolorowym kotem, tak kolorowym jak jego nowa właścicielka, motyw wybrany przez koleżankę kolorowej dziewczyny. 

  
 I troszkę koloru do środka pudełeczka. 


  Dziękuję za wszystkie życzenia, za wpisy, cieszę się że do mnie zaglądacie , to mnie mobilizuje aby znowu na tej stronie pisać, mam nadzieję że się poprawię i będzie mnie troszkę więcej na łamach blogu. Pozdrawiam cieplutko.

czwartek, 7 czerwca 2012

Kuferek ślubny



Jeszcze jedna praca którą wykonałam na wesele syna. To kuferek ślubny z kłódką aby móc zamknąć  zawartość, wiadomo wszystkim co się zbiera w taki kuferek. W ostateczności będzie służył innym celom, można wtedy wymienić zapięcie. 
Motyw przewodni to krzew róży i dwa ptaszki które zakładają swoje pierwsze gniazdko i potrzebne im do tego celu każde ździebełko , choćby najmniejsze.
Kolory ; zieleń i różowy to przewodnie kolory całej dekoracji ślubnej, bukietu, drobiazgów.



Do dekoracji kuferka użyłam papieru ryżowego i dobrze się namęczyłam aby zgubić jego porowatość.
Lubię decoupage klasyczny, więc użyłam cieniowań, tak by tło papieru dopasować do całości.



 Zbliżenie motywu, mnie osobiście zachwycił, i mówiąc prawdę nie raz koło tego papieru przechodziłam ale nie zwróciłam na niego uwagi , a jest naprawdę piękny.