sobota, 23 września 2023

Mały bukiecik

 

Świdnica - piękna starówka, oczarowuje, lubię po niej spacerować przy okazji odwiedzin u cioci, zaglądam do sklepików, targu staroci, Dekorii.

 Tak też spacerując wstąpiłam do kwiaciarni gdzie lubię podglądać dekoracje , wianki gustownie zrobione i tu mnie natchnęło. Kupiłam małe sztuczne kwiatki (kiedyś nie lubiłam tego rodzaju dekoracji, ale z czasem się to zmieniło).  

Przyjechałam do domu i zaczęłam buszować w przydasiach , znalazłam wszystko co mi było potrzeba i tak mnie łapki swędziały , że od razu powstał mały bukiecik.

 Kwiatki kosztowały mnie 30zł, reszta za darmo (tu się opłaca moja chomikoza), taki podobny bukiecik w kwiaciarni kosztuje 150 zł, więc opłaca się samemu podobny wykonać w domu. Zabawa na 15 minut, a bukiecik przyda się w zimowe dni do dekoracji np.mojego niezapominajkowego kredensu.


 

Receptariusz

1.Wycinamy z aksamitu prostokąt długości boku pudełeczka z zapasami na założenie materiału i okrąg na dno pudełka.

2.Klejem do drewna przyklejamy bok , zawijając do środka zapasy, a następnie oklejamy dno pudełka.

3.Można udekorować koronką, wstążką , bądź dowolnym dekorem pudełko.

4.Nacinamy gąbkę dostosowując ją do wielkości pudełka.

5.Pozostaje włożyć kwiaty i bukiecik gotowy.

Zachęcam do zabawy, pozdrawiam Jasmin


 

Jeszcze ostatnie migawki moich begonii zanim zetnie je temperatura, mam nadzieję , że jak najpóźniej.Wejście do domu jest od północy i słońca tam nie ma, więc begonie mają tu raj jak widać na zdjęciach, nigdy mnie nie zawodzą.



czwartek, 21 września 2023

Sukienki i kamizelka dla Tosi


 W ostatnim czasie ogarnął mnie szał szyciowy i drutowy, mogę tak to określić, bo dawno, bardzo dawno nie szyłam ciuchów i nie robiłam na drutach. Wiecie, w tamtym stuleciu umiejętność szycia i robienia na drutach ratowało życie, zwłaszcza jak się miało małe dzieci, a w sklepach zdobywało się z wielkim trudem dla mich ubranka . Potem się nie opłacało, potem nie miałam czasu i tak minęły lata.

Myślę, że teraz to nie mus mnie popchnął w tym kierunku, ale chęć zmiany w robótkach, chęć stworzenia czegoś swoimi rękoma. Ale całym motorem, który wzbudził moją wenę była moja córcia, która zaczęła szyć sobie ciuszki i przyszła do mnie abym podpowiedziała jej jak uszyć kołnierz w marynarce. O ja cię, myślę sobie, jestem z niej dumna.

 I w tym momencie mnie olśniło, przecież u mnie leży w szufladzie moja nieskończona sukienka,szyłam ją jeszcze w Przemyślu, może by ją ukończyć ? Przeleżała sobie chyba z dziewięć lat, czy ja się jeszcze w nią zmieszczę? Ha, zmieściłam się, a jakże, - patrzę, a ja mam tylko przyszyć rękawy i podłożyć i zrobiłam to. Wiecie tak to jest jak człowiek coś odłoży,  trudno do tego wrócić, a może to tylko ja tak mam?

Zaraz po tym odwiedziła mnie Ula i przywiozła z Australii kupony bawełny w tym kupon dla Tosi. Wpadłam jak śliwka w kompot, koniecznie chciałam uszyć sukienkę dla mojej wnusi. Bałam się trochę pociąć tak piękny materiał, więc wyciągnęłam z przydasiów materiał w kwiaty, znalazłam wykrój w niezawodnej Burdzie i uszyłam prototyp ( zdjęcie powyżej).

 
To natomiast jest sukienka z bawełny od Uli i moja modelka.Sukienka luźna niekrępująca ruchów, duże kieszenie, rękawek 3/4 wg modelu z Burdy poniżej.
 


Kupon bawełny przedstawiający małe ludziki mieszkające na eukaliptusie z australijskiej bajki na różowym tle. 
 
Do sukienek dorobiłam różową kamizelkę, zapinaną na trzy guziczki. Nie wiedziałam, że będę miała znowu wielką przyjemność w przerabianiu oczek, aż mnie ręce swędzą by popełnić jakiś sweter? 
 
 
Dodam tylko, że uszyłam sobie jeszcze spodnie i bluzkę, a w kolejce czeka śliwkowa sukienka.Tylko muszę się zdobyć na sesję aby się pochwalić.
 
Pozdrawiam cieplutko 
Jasmin