środa, 7 listopada 2012

Przemyślenia jesienne przy robótce


 Przemyślenia jesienne przy robótce, która nie chce się szybko zrobić; 

Wstaję rano, a właściwie ściągam swoje zwłoki z łóżka, doprowadzam je do porządku, czeka mnie ciężki dzień, więc proszę Pana Boga o to by dał mi go jakoś przeżyć i Pan Bóg w swojej dobroci spełnia moje życzenie . Wieczorem cieszę się ,że zaraz dotrę do domku , złożę swą zmęczoną głowę na swojej podusi i odlecę w sen. Rano scenariusz się powtarza i znowu się cieszę że przeżyłam szybko trudny dzień i nagle konsternacja..........a właściwie czemu ty durna babo się tak cieszysz? czy czasami nie powinnaś poprosić Pana Boga o jak najdłuższy dzień, aby trwał i trwał? Ciągle na coś czekamy z niecierpliwością, a to na kolejne Święta , a to na urlop, a to żeby dzieci szybko urosły, szybko i szybko przetrwać. Nagle się oglądamy za siebie a tu tyle Świąt za nami, dzieci szybko urosły i pustka, i tak życie szybko przeżyliśmy że nie zdążyliśmy naprawdę żyć. 


Miękka wełna , przyjemna w dotyku, pozwala uwalniać myśli ,które płyną swoimi torami. Ciepła herbata , aromatyczna, pachnąca owocami lata koi duszę. Bardzo ulotne chwile, powolne, bardzo powolne i za krótkie. 

I tak to się u mnie kończą przemyślenia i robótki wszelakie , zmęczenie jesienne wzięło górę , na razie nie radzę sobie z nim. Więc dobranoc wszystkim , może się w końcu ocknę to będzie więcej wpisów.