"Nadejszła wielkopomna chwila" - chciałoby się rzec, czyli przyszedł Nowy Rok, wielu robi podsumowania, wielu plany, ale nie ja. Podsumowań nie lubię, bo zawsze okazuje się, że planów nie zrealizowałam i psuje mi to humor, więc wolę planów nie pamiętać zasłaniając się co raz to gorszą pamięcią. Realnych planów na nowy rok nie robię, zwyczajnie boję się cokolwiek planować,to jakby wywoływanie wilka z lasu, czyli chichotu losu. Co mogę w takiej sytuacji zrobić? A no zwyczajnie, trwać i korzystać z każdego dnia.
Będąc na wielu blogach zauważyłam, że część postanawia blog zamknąć, zawiesić, przenosi się na Facebook,itp. ja tego nie uczynię, choć nie ukrywam, różne myśli po mojej głowie krążyły.
I tak trafiłam na post Myszy vel Penelopy - czytaj TU, jak ktoś ciekawy dyskusji na temat prowadzenia bloga, komentarzy, to niech sobie tam wdepnie, ciekawa dyskusja. Z Myszą zgadzam się , pięknie ujęła w całość ,ja nie będę jej powielać. Napiszę tylko w paru punktach moje wnioski na ten rok.
1.Blog otworzyłam gdy moje kochane Forum Kaiem chyliło się ku upadkowi , na tym forum była nieprzeciętna ekipa dziewczyn od których czerpałam dużo, ale i też dawałam, tam też była pierwsza, najsilniejsza grupa w dziedzinie decoupage, dziś te dziewczyny prowadzą sklepy, pracownie, kursy, inne zmieniły branże, ale były tam też dziewczyny o olbrzymich sercach zajmujące się innymi dziedzinami, uczyłyśmy się od siebie, wspomagały. Gdy mi tego zabrakło postanowiłam stworzyć sobie swoje miejsce w wirtualnym świecie , gdzie mogłabym dzielić się tym co robię, ale też dzielić się swoim doświadczeniem, oddać to co sama wzięłam od innych.
2.Miałam wiele chwil zwątpienia, czy ciągnąć to dalej czy nie.
3.Odkąd moje życie zawodowe zamieniło się w koszmar ciężkiej harówki i braku czasu, wiem jak ciężko podołać temu zadaniu jakim jest prowadzeniem bloga. I właśnie przez brak czasu blog mój mizernieje. A czemu to tak ważne?
4.Czas jest ważnym składnikiem prowadzenia bloga. Każdy wpis wymaga czasu. Trzeba zrobić zdjęcia, potem je obrobić , wkleić w picasa, wkleić do postu, napisać coś sensownego, czasami poszukać informacji , które dopełniają całości,zajmuje to czasami kilka godzin. Po staraniach patrząc na statystyki wejść mam mnóstwo, a komentarzy jak na lekarstwo, nie wiem więc czy brak zainteresowania blogiem, tematem , czy brak czasu.
5.Nie raz mam dylemat czasowy, zastanawiam się , czy pisać nowego posta ,czy zabrać się za robótkę która czeka i kwiczy, czy wejść na ulubione blogi i oglądać, zobaczyć co słychać u znajomych , czy starczy czasu na pozostawienie komentarza? Wychodzi różnie, i tu biję się w pierś, zawalam.
6.Czasu już braknie na mejl,odpisywanie na poczcie, do której zaglądam coraz rzadziej, i tu przepraszam, jeśli ktoś czuje się urażony.
7.Facebook , to nie dla mnie, za szybko, za krótko, bezosobowo.
Co wynika z tych punktów?
1.Blog założyłam, bo sama tego chciałam, więc nie mogę oczekiwać, że wszyscy będą zachwyceni tym faktem, nie mogę oczekiwać ,że wszyscy będą mnie czytać i wszyscy będą zostawiać komentarze, ryzyko braku zainteresowania ponoszę tylko ja, bo sama chciałam.
2.Cieszę się,że mam ten skrawek własnego świata.
3.Cieszę się ,że znalazłam wielu przyjaciół, znajomych, wielu uzdolnionych ludzi dzięki temu , że należę do tego świata.
4.Cieszę się , że mogę znaleźć inspiracje .
5.Blog motywuje mnie do robótkowania, gdyby nie on pewnie niektórych prac nigdy by nie było.
6.etc, etc
Mogłabym tak wyliczać same plusy, minusów nie będę uwzględniać, jak na razie pozostanę w tym miejscu, jest ono skrawkiem mojego życia. Zapraszam więc uprzejmie, jeśli znajdziecie tutaj coś dla siebie , będzie mi miło, jeżeli nie, to się nie pogniewam, blogów do wyboru jest teraz tysiące. Dopóki czas pozwoli, mój kawałek wirtualnego świata będzie trwał.
Aby nie być gołosłowną, zamieszczam zaległości , od kilku lat znajduję pytania co do lakierowania powierzchni na połysk. Od pierwszych pytań minęło kilka lat i pewnie ci którzy je zadali dawno doszli już do perfekcji. W międzyczasie pojawiły się różne nowe wynalazki , które ułatwiają lakierowanie na połysk. Ja tymczasem wyjaśnię kilka szczegółów lakierowania , starą , dobrą, klasyczną metodą. Jaki byśmy wynalazek nie kupili zasady przygotowania przedmiotu do lakierowania jest niezmienny.
Lakierujemy i szlifujemy.
Na wstępie, śmieszą mnie informacje typu," wylakierowane aż trzy razy",porzućmy tę myśl, jeśli chcemy wykonać lakierowanie solidnie.
Do lakierowania trzeba dołączyć dużo cierpliwości, pięknie błyszczący przedmiot odpłaci się nam za nią.
1.Po naklejeniu papieru na bombkę lakierujemy ją, tę czynność powtarzamy 2, 3 razy z odstępem czasu potrzebnym na schnięcie i odparowanie lakieru np. co 2-3 godz.jednak nie więcej jak 5-6 razy na dobę. Lakier schnąc musi mieć też czas na odparowanie. Niedoschnięte i często kładzione warstwy lakieru odpłacą się nam bąblami , które mogą pojawić się nawet po jakimś czasie użytkowania , niekoniecznie od razu.
2.Gdy mamy 2-3 warstwy lakieru delikatnie szlifujemy jak najdrobniejszym papierem ściernym, tak by nie zeszlifować motywu. Wycieramy bombkę czystą ściereczką i kładziemy następne 2-3 warstwy lakieru z odstępem czasowym. Im więcej mamy warstw lakieru ,tym bardziej możemy sobie pozwolić na mocniejsze szlifowanie i zmianę papieru ściernego.
Jak widać na zdjęciu końcowe szlifowanie bombki wiązało się z ciężką pracą fizyczną i bałaganem.
Próbowałam zrobić zdjęcie bombki wyszlifowanej , czyli zupełnie matowej. Strzałkami
zaznaczyłam miejsca, które się błyszczą, są to miejsca niżej położone, mówią one nam o tym , że powierzchnia nie jest jeszcze idealnie równa, trzeba jeszcze położyć lakier , aby tę powierzchnię wyrównać. Lakierujemy i szlifujemy do tego momentu, aż stwierdzimy, że powierzchnia jest już równiutka i pod palcami nie wyczuwamy nierówności, kładziemy więc ostatnią jedną lub dwie warstwy lakieru starając się robić to miękkim pędzlem.Po takim działaniu uzyskujemy powierzchnię błyszczącą i równiutką, motyw wtapia się w lakier.
Od kilku lat używam lakieru Flugger nr 70 do powierzchni z połyskiem.Jest to lakier żelowy , więc mniej warstw lakieru kładziemy na powierzchnię ,aby uzyskać połysk. Można położyć jako ostatnią warstwę werniks szklący firmy Maimeri , ja stosuję go jedynie do mniejszych powierzchni np.jajek.Oczywiście każdy znajdzie sobie odpowiedni lakier, może już ma swój ulubiony, pamiętam swoje początki - lakierowałam lakierem poliuretanowym do podłogi, 3V3, i innymi. Teraz dużo jest nowości, ale ja nie próbowałam, więc nie będę się wypowiadać na ich temat.
Nawiasem mówiąc lakieruję i szlifuję w ten sposób każdą powierzchnię , nawet taką która ma być matowa, celem jest uzyskanie idealnie równej powierzchni przedmiotu.
Przykłady papierów ściernych, które używam.
Papier ścierny na cienkiej gąbce , idealny na różne kształty przedmiotu i do trudno dostępnych miejsc. Im numer papieru ma niższy numer, tym ma grubsze ziarno.
Papier ścierny wodny, samochodowy, co to znaczy, a to , że przed szlifowaniem papier moczymy w wodzie i szlifujemy mokrym papierem, często tak robię , stosuję do płaskich powierzchni.
Papier ścierny na grubej gąbce ( przepraszam , ale materiał zmęczony pracą)
, bardzo lubię nim pracować , niestety za tanio to nie wychodzi i szybko się ściera.
Mam nadzieję, że wyczerpująco wyjaśniłam temat przygotowania przedmiotu do lakierowania i jego proces.
To moja osoba przy pracy, naklejam sobie ochoczo serwetkę, a Misiek mnie przy tym uwiecznił.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze pod poprzednim postem, pozdrawiam cieplutko.