Siedziałam sobie w domku, a właściwie to szwędałam się pomiędzy nadrabianiem zaległości blogowych a robótkami i właściwie nie umiałam się nad niczym skupić. Zawsze tak mam jak muszę zrobić to co powinnam czyli pouczyć się bo egzamin za pasem. Uratowała mnie nawałnica która zebrała się nad moim miastem, Matusiu !!!! dawno czegoś takiego nie widziałam. Zebrałam przydasie, zawinęłam się w koc poprzednio wyłączając co się da w całym domu. Zaległa cisza , tylko szalejący wiatr i deszcz za oknem. Szczęśliwa że mi się nic na głowę nie leje, powódź mi nie grozi bo ja na górze mieszkam, pewnie gdyby San zalał całe miasto to nasza góra ostałaby się jako wyspa, zabrałam się za szycie, odrywając myśli od tego co za oknem.
Słoik miałam, kiedyś na blogach francuskich widziałam słoiki zapełniane nitkami, pomyślałam czemu nie, Misiek będzie szczęśliwy że moje resztki z wyszywania nie będą się poniewierać po domu , wzięłam i ja sobie słoik i zbieram nitki do słoika. Teraz go ozdobiłam truskawkami.
Trzy truskaweczki wyszyłam na nocy słuchając przekleństw babci Marianki z zamiarem zrobienia ozdoby na słoiku z konfiturami truskawkowymi. Ale okropnie praktyczna jestem i jak pomyślałam o zdejmowaniu ozdóbki przy każdym dobieraniu się do słoika to pomysł legł w gruzach, tak więc truskawki znalazły się na moim osobistym słoiku do nitek.
Teraz troszkę szczegółów zdradzę chętnym do zainspirowania się. Trzy truskawki wyszyte czerwoną muliną na aidzie nr 18, ciemnozielonej, przyszyte koraliki , w mojej wyobraźni imitujące krople rosy, przyziemnie pestki. Na zakrętkę przykleiłam gruby karton wyrównując w ten sposób powierzchnię , na karton przykleiłam aidę uprzednio obszytą czerwoną koroneczką. Z materiału wycięłam dwa szablony truskawek, wyszyłam koralikami i zszyłam boki ( wyszły troszkę spiczaste, ale to pierwszy raz, teraz wiem jaki szablon narysować aby były bardziej obłe). Przyfastrygowałam górę truskawek marszcząc je, do środka wpuściłam ocieplinkę i końcówki sznureczka, ściągnęłam fastrygą i zszyłam . Następnie szpileczkami przyczepiłam sznureczek do aidy i przyfastrygowałam go do materiału. Zostało tylko zawiązać kokardkę i nakrętka gotowa. Jest praktyczna, sznureczek się trzyma na stałe.
Słoiczek w wersji oficjalnej.
Zimno , mokro, truskawki drogie , a ja je będę miała na co dzień i będą cieszyć moje oko.
Miłej konsumpcji życzę.
Efektowne, pelne koloru i powabu slodkie truskaweczki. Mialas swietny pomysl, w sam raz na taka pogode. zreszta ja tez lubie sobie podlubac przy robotkach kiedy za oknem szaro i zimno.
OdpowiedzUsuńA na jutro i pojutrze zapowiadaja "wejscie lata", hehe...mysle ze nas z Grecja lub tez Hiszpania pomylili, pozdrowienia z deszczowego Wiednia przesylam :)
Jesteś niesamowita, te truskaweczki wygladaja nad wyraz smakowicie.
OdpowiedzUsuńWspanialości!
Plusem tej pogody jest właśnie podziwianie takich prac na blogach.
Jejku jaki slodki ten sloiczek, swietny mialas pomysl. Moze odpatrze i zrobie sobie cos podobnego jesli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam slonecznie.
Śliczny słoiczek. Mała rzecz a cieszy, a co do spiczastości truskawek, to pewnie to odmiana camarosa ;) - coś mi świta, że ona tak właśnie wygląda.
OdpowiedzUsuńAleż on apetyczny!:)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia:)))
A ja tak przeglądam Twojego bloga i wcinam sobie truskaweczki.Patrząc na Twój słoiczek smakują mi jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie ładne! Świetny pomysł i piękne wykonanie:)
OdpowiedzUsuńUściski:)
Piękne truskawki i fajny, dokładny opis wykonania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O matulu ale masz przepyszny słoik!Teraz będę łazić i wzdychać do Twego słoika:)
OdpowiedzUsuńFantastycznie ozdobiony słoik. Nie wiem czy kiedykolwiek bym miała cierpliwość do dziergania. Ale widzę że warto!
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję.
OdpowiedzUsuńAteno zgapiaj jeżeli ci się podoba.
Świetny słoik , a jak smakowicie wygląda!!!
OdpowiedzUsuńWspaniale go ozdobiłaś Asiu.
Pozdrawiam
Nawałnica dobra rzecz, inspiruje do działania, a nie do chowania jak ja.Śliczności, szkoda że haftnięte a nie naturalne,tylko kłapnąć i juz w brzucholu by były. Anka krakowianka
OdpowiedzUsuńUwielbiam truskawki, są to najbardziej oczekiwane owoce przeze mnie. Wszyscy w rodzince wiedzą, ze je uwielbiam i prześcigają sie kto kupi mi wcześniej, w tym roku jadłam już w lutym, wiem wiem to nie ten sam smak co nasze:)
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego zapomniałam pochwalić cudnego słoiczka:) Jest cudny i całoroczny:)
OdpowiedzUsuń