środa, 6 lutego 2019

Dziadek do orzechów i ...



Należy dodać
szczyptę magii
aby próbować zmienić
smak życia ...




Dodajecie tę szczyptę magii do swego życia ? 
Bo ja się staram, a nawet muszę, inaczej nie mogłabym normalnie funkcjonować. Ciągłe stykanie się z chorobami i śmiercią dołuje, muszę więc uciekać w inny świat.Ucieczką jest haft, ucieczką jest malowanie, w pracach lubię umieszczać damy, elfy, bajki. Nie można ciągle żyć na poważnie, muszę czasami pobawić się jak dziecko , muszę zrobić nawet coś głupiego, nieprzydatnego , ale coś tak zajmującego, aby moje myśli krążyły daleko od rzeczywistości. To lekarstwo na zdrowie psychiczne.
I właśnie ostatnio miałam ochotę na malowanie , ale sama nie wiedziałam czego się uczepić. Miałam przed nosem zwykłe drewniane pudełeczko, pozostałość po opakowaniu leku, służące mi za podręczne pudełko na akcesoria do haftu. Na tym pudełeczku ktoś wyrzeźbił dziadka do orzechów i pomyślałam sobie "a czemu nie pomalować tego dziadka?". No to sobie malowałam ochoczo, potem coś namalowałam na pudełku, dodałam sentencję, potem postarzyłam i mam. Może to nie jest szczyt profesjonalizmu ,ani żadne dzieło, ot taki szkic trochę jak malowanka dla dzieci, za to miałam dobrą zabawę malując i odstresowałam się nieco.
Inspirację i kolory zaczerpnęłam od mojego prawdziwego dziadka do orzechów, kupionego na targu staroci w Świdnicy. Wygrzebałam go ze sterty innych dziadków , bo się szczególnie wyróżniał, miał coś w sobie, taki prawdziwy Madziar, no i te czarne loki, jak można się nie zakochać, zobaczcie sami.




Pozdrawiam cieplutko
 i dobrej nocki życzę ....pełnej magii. 


8 komentarzy:

  1. No i proszę jakie ciekawe pudełeczko wyszło. Niebanalne, i na pewno znajdzie się ciekawski co zajrzy co tam trzymasz ... myślę, że nie spodziewał się będzie nici do haftu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację. Trzeba czasami wyzwolić w sobie dziecko, bo przecież ono gdzieś tam drzemie. I wtedy zaczynamy żyć radośniej. Ja też już wszystkie smutasy zostawiłam za sobą i nie chcę więcej. Wszystko mnie przytłoczyło i zabrało radość. Teraz zaczynam się podnosić, ale upłynęło sporo czasu, zanim nabrałam sił. Dobrze, że słoneczko coraz częściej świeci za oknem. A pudełeczko nabrało nowego wymiaru i powiało radością dzięki kolorom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo łanie wyszedł ów dziadek do orzechów. Magia jest , wokół nas, Trzeba czasem pozwolić jej, by dotarła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O super, to na pewno lubisz science fiction> Życie to nie jest jeden wymiar przecież :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładna praca, dziadek do orzechów wyszedł prześlicznie. :) Nie można zawsze być poważnym. Ja również szukam magii w świecie i też ją znajduję. Choroby dopadają, problem goni kolejny. Ubarwiam sobie życie poprzez magię. Bywam dziecinna, skaczę, robię totalne głupoty. Posiadanie dziecka w sobie jest jednym z najlepszych lekarstw. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomalowana przez ciebie skrzyneczka wydaje się być z bardzo odległych lat, co najmniej przedwojennych - fajnie ją sfatygowałaś. Dziadek jest super fajny, tylko ta mina... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pudelko rewelacyjne, bardzo mi sie podoba. Jak to bylo w reklamie wedla ? - ''zeby nie zatracic dzieciecej radosci'' :) no wlasnie i o to chodzi, zeby umiec sie tez cieszyc i bawic, bo zycie jest trudne i powazne :)pozdrawiam An

    OdpowiedzUsuń