niedziela, 2 grudnia 2018

Daisy - następna odsłona

Witam w niedzielny dzionek.
 Mam dzisiaj chwilę czasu, więc pomyślałam sobie , że uchylę rąbka moich krzyżykowych wypocin. 
Przez dwa lata niewiele zrobiłam, ale to niewiele to by się przełożyło na kilka obrazków, jest tu tysiące krzyżyków, a końca nie widać. Wyszywając takim tempem to plan dziesięcioletni będzie za mały. Mogę śmiało powiedzieć , że haft ten powinien nosić nazwę " Zryw", bo wyszywam zrywami co jakiś czas, dłubię przez kilka wieczorów, a potem odkładam na miesiące.
Nici do tego haftu jest sporo, więc poukładam je w pudełeczku po czekoladkach Ferrero, pudełko płaskie i przeźroczyste, spełnia swoje zadanie. W drugim mam tylko te nici , którymi haftuję na bieżąco. Zrezygnowałam też z plastikowego tamborka, zdecydowanie lepiej haftuje mi się na moim stareńkim, drewnianym. Jak widać zestaw nie bardzo wypasiony, nic z katalogu , tak też można spokojnie haftować. 
A co tam u was? Pewnie bombkowanie idzie pełną parą, albo hafty bożonarodzeniowe.?
Ja przez dwa lata nie wykonałam ani jednej bombki, straszne...........!!!, tym, bardziej , że uwielbiam je robić.




Pozdrawiam cieplutko i do "usłyszenia". 


16 komentarzy:

  1. Ambitne dzieło się szykuje widzę.
    Bardzo ładnie posegregowane, będę musiała też pomyśleć o takim przechowywaniu.Bo w swojej hafciarce, bo mam w niej istny chaos :) Pudełko po czekoladkach jest świetnym pomysłem, przeźroczyste, wszystko można zobaczyć. Jeżeli mogę dopisać - to jeszcze bym napis nakryła jakąś fajną naklejką, albo wyhaftowała piękny wzór i przykleiła.
    U mnie cisza i spokój, w swoich pracach nadal przy jesieni jestem...
    Życzę spokojnej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam,ja też wyszywam zrywami,dlatego takiego dużego haftu to bym się nie podjęła.Podziwiam i życzę cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie tym dziełem. Będę podglądać.
    Kiedyś pokazywałam, że w takim pudełku trzymam od lat nici po babci.
    Odnośnie Bożego Narodzenia to ja zawsze się budzę w grudniu, jednak w tym roku już w listopadzie wykonałam przygotowania zakupowe.
    Tydzień temu obroniłam się we Wrocławiu (jestem od tygodnia konsultantką Feng Shui) a od września szczęśliwą emerytką jednak pracującą.
    Tyle by opowiadać o tym co było, teraz zamierzam iść do ataku rękodziełu odkładanemu na późnej. Zaczęłam jednak od porządków w domu i czekam na piękne święta.
    Tobie też życzę takowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Toż to będzie arcydzieło! Podziwiam Twoją pasję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na koncowy rezultat , z pewnoscia bedzie piekny......Pozdrawiam cie.....plo z Antypodow. Ula z G.B

    OdpowiedzUsuń
  6. Cierpliwości i wytrwałości życzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za ten post :) wiem, że to przechwałki ale czuję się tak jakbyś mi po prostu go przygotowała jako odpowiedź na mój wcześniejszy wpis :)
    Ja nici mam podobnie posegregowane. Aktualnie używane leżą też nawinięte na bobinkach w pudełku. Wyszywam na drewnianym tamborku i od pół roku jestem posiadaczką specjalnej lupy do wyszywania co znacznie ułatwia i przyspiesza pracę.
    Na święta nie przygotowuję żadnych ekstra bombek i stroików. Jedynie odpowiednio wcześniej pamiętałam żeby przygotować ciasto na piernik staropolski-leżakuje w piwnicy.

    pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten haft , to jak zamiatanie pustyni. Gratuluję samozaparcia :). Ale tak sobie myślę, że przecież zawsze możesz sobie wyhaftować jakąś małą bombkę na te święta , bo żeby zrobić takie cudaśne bombki,jak potrafisz trzeba chyba trochę więcej czasu ;). Pozdrawiam Jonka

    OdpowiedzUsuń
  9. Bombki decu są czasochłonne niestety.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń