poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Smutny poranek z fiołkami


Wstał poranek, na dyżurze mam okazje witać dzień w momencie jego narodzin, przepięknie śpiewały dzisiaj ptaki, przechwalając się swoimi trelami. Słońce wstało całe napęczniałe czerwienią. Wyszłam z budynku kierując się do domu i oczom moim ukazał się niesamowity widok, dywan zieleni a na nim przykucnęły malutkie fiołki w kolorze głębokiego fioletu jak w żałobnych szatach. Rosa łez usiadła na trawie i spowiła cały park błyszcząc się w żalu. Urwałam kilka kwiatuszków, choć szkoda mi było wyrywać je z tak pięknego miejsca. Przyszłam do domu i wstawiłam je w malutki szklany flakonik. Ustawiłam je w miejscu tak by pierwsze promienie słońca mogły muskać ich smutne buźki. Pierwszy raz miałam uczucie że fiołki są smutne.
Smutno mi . Gdy jednak widziałam poranny obraz parku, tak piękny że aż dech mi zaparło, westchnęłam, Bóg rekompensuje nam smutek takimi ulotnymi chwilami tak jak mi dzisiaj.
I choć smutno, życie toczy się dalej.......................


4 komentarze:

  1. niestety takie juz jest zycie a fiołki piękne mimo iż smutne

    OdpowiedzUsuń
  2. Stworzyłaś piękny, bogaty w swej wymowie obrazek - zapis ulotnej chwili. Dziękuję Ci...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie smutne-pachną kochaniem i bardziej prawdziwie niż perfumy.No może konwalie mogą do nich startować.Pozdrawiam.Cieszę się że Cię znalazłam.Do miłego...

    OdpowiedzUsuń