Widok na Połoninę Caryńską |
Cieszę się że los do mnie się uśmiechnął, dał mi dzień wolnego i przepiękną pogodę. Mogłam więc wyruszyć na majówkę w moje kochane Bieszczady. Tym razem na krótką chwilę, wybraliśmy krótką , łatwą trasę taką w sam raz na rozruch pozimowy. Cieszę się że za mną długie doświadczenia w wędrowaniu i rozsądnie wyjechaliśmy z Przemyśla skoro świt i rankiem wyruszyliśmy na ścieżkę. Potem upał był niemiłosierny i mnogość turystów. Gdy wszyscy wspinali się w upale do góry a szlak zamienił się w ulicę Marszałkowską w Warszawie , my już spokojnie wracaliśmy spełnieni.
W stronę Przełęczy Orłowicza |
Jeżeli ktoś nie chce się zbytnio zmęczyć lub po prostu brak mu kondycji lub umiejętności chodzenia na dłuższe trasy i w wyższe partie górskie , szlak na Połoninę Wetlińską od strony wielkiego parkingu między miejscowościami (Berehy) Brzegi Górne a Wetliną jest jedną z najłatwiejszych tras, prze ze mnie nazwaną spacerową. Po godzinnej wspinaczce wchodzimy na Połoninę pod Chatkę Puchatka ( małe schronisko czynne cały rok) i możemy podziwiać piękne widoki na dużą część Bieszczad. Jeżeli mamy jeszcze ochotę możemy powędrować dalej w stronę Przełęczy Orłowicza , można dalej na Smerek, lub w drugą stronę schodząc do Berehów Górnych a można jeszcze dalej na Połoninę Caryńską. Ja wybrałam podziwianie widoków i wylegiwanie się na trawie. Jak na pierwszy raz w sezonie wiosenno-letnim wystarczy, tym bardziej że bieganie na oddziale mam zapewnione na co dzień.
Gdy znajomi którzy nigdy nie pofatygowali się wyjść na jakąkolwiek górę pytają mnie co ja w tych górach widzę i czemu mi się chce po nich łazić i się straszliwie męczyć wdrapując pod górę, odpowiadam im że na samym szczycie , czy to małym czy wielkim jest jedna nagroda ,największa jaką mógł mi dać Bóg ;
to niesamowite widoki, cisza, chwila zadumy i wiatr .
Wiatr który kocham, zamykam oczy i wsłuchuję się w odgłosy przyrody i ciszy.
jak w rzece
jak wiatr sunący równiną
minął jeszcze jeden dzień
w przygodzie
mojego życia
nigdy
nie zastanawiałem się
i nie stawałem w rozmyślania
by
opiekować się dwoma dniami
tym który już odszedł
i tym który nadejdzie
dlatego
cały jestem w kwiatach
R. Szociński, Cisna, 2008.
jak wiatr sunący równiną
minął jeszcze jeden dzień
w przygodzie
mojego życia
nigdy
nie zastanawiałem się
i nie stawałem w rozmyślania
by
opiekować się dwoma dniami
tym który już odszedł
i tym który nadejdzie
dlatego
cały jestem w kwiatach
R. Szociński, Cisna, 2008.
Kontempluję.
Nie jestem nadgorliwą katoliczką, raczej tą co staje z boku i stara się nie przeszkadzać stwórcy , przecież jest tylu którzy bardziej go potrzebują a on ma tyle do zrobienia na tym świecie , ale tam w górach zawsze czuję jego obecność, jego oddech i dziękuję mu za to że jestem , że mogę tu być i że dał nam to wszystko abyśmy mogli odpoczywać po trudach codzienności.
Ciekawe czy moje nogi są bledsze od śniegu który jeszcze połaciami leży od północnej strony stoków.
Połonin czar ma taką moc,
OdpowiedzUsuńże gdy je ujrzysz pierwszy raz,
wrócić chcesz znów za rok,
z poranna rosą czekać dnia...
A.Starzec '' Bieszczadzkie reggae''
Kocham Bieszczady. Właśnie dziś o NICH mówiłam, wyobrażając sobie ilu jest turystów...
i teraz żal mnie ogarnął, bo muszę jeszcze troszkę poczekać, aż moja mała turystka podrośnie...
A ciepły bieszczadzki wiatr jest najcudowniejszy na świecie, nigdzie tak nie wieje jak właśnie TAM...
Przepraszam za długi komentarz, ale tęsknie za górami...a lubię przychodzić tu w gości. Pozdrawiam
Dziękuję za wiersz i cieszę się że należysz do klubu bieszczadzkiego
UsuńTeż kocham góry. Jest tak, jak napisałaś - nagroda dla wędrowca czeka na szczycie :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze za Jerzym Harasymowiczem:
W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem
Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty
I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trombitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór
Piękny wiersz, dziękuję.
UsuńOj zazdraszczam Tobie tej wędrówki po górach... tych widoków, tej ciszy na szczycie, tego wiatru również... chociaż mieszkam w miejscu spokojnym, pięknym ... u mnie również cisza, widoki i wiatr... ale inny.
OdpowiedzUsuńI ja tęsknię za górami...
Pięknie, choć góry to nie moja bajka- wolę zapylać po płaskim, ale takie widoki uwielbiam!:)ŚWIETNIE się poza tym komponujesz:)
OdpowiedzUsuńW Bieszczadach zakochałam się wieki temu, kiedy były jeszcze nieco bardziej dziewicze, mniej komercyjne i mniej zadeptane... Ale miejsce cudownej piekności, widoki zapierające dech w piersiach, Połoninę Caryńską, zwłaszcza wczesną jesienią, można zobaczyć i potem już umrzeć, bo nie ma większego cudu natury :)) Zazdroszczę Ci tego spacerku po bieszczadzkich pagórkach...
OdpowiedzUsuńWitam na moim blogu i dziękuję za parę słów o Bieszczadach
UsuńWstyd się przyznać, ale w Bieszczadach nigdy nie byłam. Od dzieciństwa deptałam Karkonosze, później po długiej górskiej przerwie Tatry. Tam tak jak piszesz Marszałkowska. Jednak w tym roku jadę latem do Polańczyka. Muszę zasięgnąć kilku rad na e-mal.
OdpowiedzUsuńFajnie że wypad się udał. Kontemplacja w górach to dla mnie każdy widok i zmaganie się z własną niemocą.
Pozdrówki.
Karkonosze zdeptałam, Tatry też ale zawsze wracam w Bieszczady, po za tym mam tam najbliżej.
UsuńAle piekna wyprawa, a ja niestety nigdy nie bylam w Bieszczadach , pozdrawiam serdecznie i zycze wielu takich cudnych wypraw w tym sezonie:)
OdpowiedzUsuńAsiu jak ja Ci zazdroszczę tej bliskości gór !!!
OdpowiedzUsuńZaraz po mojej rodzinie najbardziej kocham góry i to, że mogę po nich jeszcze łazić to tak jak powiedziałaś "jest to największa nagroda jaką mógł mi dać Bóg" - góry dla mnie to niesamowite i za każdym razem zawsze inne, przepiękne widoki pomimo, że zdobywasz szczyt po raz któryś raz w słońcu, raz w deszczu, to zmaganie się ze swoimi słabościami, to czas tylko dla siebie na przemyślenia, refleksje, na ..... no właśnie na to nasze sam ze sobą, czego nie doświadczysz na dole :)
Ściskam Cie góralko :0
Elwira
Elwirko zgadzam się z tobą w 100%, we wszystkim masz racje, i obyśmy mogły jak najdłużej się wspinać.Całuję
UsuńSama mieszkam w gorach tylko Blekitnych w Nowej Poludniowej Walii w Australi
OdpowiedzUsuńw Bieszczadach bylam jako dziecko, zawsze lubilam gory i w Australii tez wybralam gory. Kiedy przyjezdzam do Polski Zakopane i Tatry sa zawsze w
moim polanie.Czesto tez zagladam na Pani strone i podziwiam wszystkie Pani prace, sama troche krzyzkoje wiec z tad to zainteresowanie podziwiam piekne widoki Bieszczad i troche zazdroszcze
Pozdrowienia Ula
P.S Prosze wybaczyc moje pisanie ,ale nie posiadam polskiego alfabetu
Ula dziękuję za te miłe słowa, witam cię ciepło na moim blogu, jak to dobrze że mieszkając tak daleko możemy do siebie pisać i dzielić się swoimi spostrzeżeniami, ciekawa jestem jak wyglądają góry tam u ciebie.
UsuńAsiu,piękne zdjęcia,ślicznie wyglądasz !
OdpowiedzUsuńPatrzę Ciebie w tej scenerii i przypominam sobie piosenkę "....a góry nade mną jak niebo,a niebo nade mną jak góry..."
Pozdrawiam,wszystkiego dobrego
Maja
Uwielbiam czytać z jaką fascynacją piszesz o swoich wspinaczkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniała wycieczka i jej opis, piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Rozumiem Twoją fascynację górami, a jeszcze tak pięknie piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękne te widoki. Nigdy nie byłam w Bieszczadach, ale mam za to blisko do Tatr.
OdpowiedzUsuńWprawdzie mieszkam bliziutko Bieszczad, ale teraz nie dane mi było ich odwiedzić, choć je naprawdę kocham. Czytając to co piszesz, przypomniała mi się " Mistyka Gór" ...Mistyka gór jest małą cząstką teologii codzienności. Jakkolwiek obraca się wokół misterium gór, to jednak dotyczy także innych rzeczywistości i dotyka wielu innych spraw człowieka" Trosze jakby m Ciebie czytała:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwidoki niesamowite ;)
OdpowiedzUsuńZ największą przyjemnością przeczytałam Twój post i tak bardzo wiem oczym piszesz. Kiedy dzieci były małe, razem z nami poznawały nasze Tatry. Przez dwadzieścia lat przechodziliśmy je wzdłuż i wszerz. Moje serce z Kujaw co roku wyrywa w góry. Dziękuję za ten tekst i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię góry :) Wszystkie bez wyjątku. Tam na wierchu :) człowiek czuje się taki maleńki ,taki tyci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zazdroszczę majowych widoków :)
Kto choć raz spróbował wspinaczki i stanął na szczycie ,ten wie ,o czym tak pięknie piszesz.Opisywanym szlakiem jeszcze nie szłam,ale na pewno będzie on inspiracją do moich letnich ,rodzinnych wedrówek,bo miłość do naszych Bieszczadów,gdzie Biesy w kotłach gotują czarną polewkę, chcę zaszczepić mojemu synowi(już troszkę mi się udało).A,i dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuń