Zdradzę wam czym się zajmowałam w ostatnim tygodniu. Bawiłam się , tak, bawiłam się klockami Lego, ha,ha.....może nie zupełnie tak jak sobie to wyobrażacie, nic nie budowałam, wręcz odwrotnie rozbierałam .
A wszystko przez szafę. Zamówiłam do małego pokoju szafę pozbywszy się wcześniej biurka, miała być gotowa zaraz po Świętach,wybebeszyłam więc wszystko, a tu lipa. Szafę zrobiono o miesiąc później. Jak to wszystko sobie leżało, to rzuciła mi się w oczy walizeczka i się jej uczepiłam.
Nie mogłam jej wyrzucić, z sentymentu, to walizka jeszcze moja kolonijna, wiecie taka tekturowa. Jak się jej przyglądałam to się zastanawiałam jak moja mama mnie do niej pakowała, ona taka malutka, mnie to by się tylko ręcznik zmieścił. Walizka przydała się wiele lat temu do chowania klocków Lego mojego syna, wtedy popyćkałam ją niebieską farbą . Stała latami kurząc się w piwnicy, w szafach bo synuś mój to w tej chwili trzydziestolatek, więc długo czekała na odkrycie. I tak to męczyła moje oczy, więc ją przemalowałam, obszyłam środek materiałem w kratkę, uszyłam woreczki na drobniejsze klocki i spakowałam , może się przyda następnemu pokoleniu jak się doczekam wnuków. Największą zabawę miałam szorując klocki, susząc i segregując, jakby to powiedziała moja mama " głupiego robota zawsze się trzyma".
|
Walizka pomalowana farbą kredową , która pozostała z malowania mebelków, rogi i sfatygowane zapięcie przetarte farbką metaliczną stare złoto,oraz woreczki w kratkę pełne ukrytych skarbów, tak bo jest tam ukryta wyspa piratów itp |
|
Wnętrze w kratkę zostało przypięte do listeweczek i wykończone ozdobną dziecięcą taśmą, która pochodzi jeszcze z szuflady mojej mamy, więc bardzo leciwa. |
|
Na dno i na wieko podkleiłam grubą tekturę, na wieku przyszyłam kieszonkę na schematy i katalogi. |
|
Woreczki pełne skarbów. |
|
Walizka ze skarbami. |
|
Walizka w pełnej krasie. A tak nawiasem mówiąc , chciałabym będąc dzieckiem otrzymać tak zapełnioną walizkę. |
|
Zobaczcie jaką ilość musiałam wyczyścić, czułam się jak Kopciuszek, bardzo pracochłonna zabawa. |
|
Tak wyglądała walizka przed odnową. |
|
A tak wyglądał środek walizki po jej oczyszczeniu .Obecnie to zupełnie inna walizka, może jeszcze posłużyć wiele lat. |
Walizka wyszła rewelacyjnie, środek jest śliczny. Sprawi Pani kiedyś komuś piękny prezent. M S-P
OdpowiedzUsuńNie dziwię się sentymentu, jest przeurocza! :-)
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się, ale efekt jest rewelacyjny, teraz Lego może czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.:)
O rany kawał dobrej roboty :) mój Piotruś jakby zobaczył to by padł z wrażenia bo własnie jest na etapie kolekcjonowania lego, i też część ma po tatusiu jakie to fajne, ach te sentymenty. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWalizka wygląda teraz rewelacyjnie! Świetny pomysł na uporządkowanie klocków i powkładanie je w worki :-)
OdpowiedzUsuńOj, ty zawsze coś wymyślisz...
OdpowiedzUsuńTeraz walizka stała się piękną pamiątką twoją i syna czekającą na następne pokolenie.
pozdrawiam
pekná premena ... zdravím, Jana
OdpowiedzUsuńJasminko.Ty zawsze potrafisz zrobic z niczego cos pieknego.Walizka jest piekna.Ja tez mam taka stara i brzydka.Czeka na mnie juz pare lat
OdpowiedzUsuńMam taką samą walizkę (też zaliczyła kolonie ze mną), mam ok.30 -letniego syna i całe "stado" klocków lego....i niedługo zostanę babcią....a tu taki świetny pomysł...dzięki!!!
OdpowiedzUsuńWalizka pelna marzen i wspomnien, piekne wykonanie ...pozdrawiam Ula z G,B
OdpowiedzUsuńJa mam taką walizkę w pamięci. Świetny pomysł na jej nowe życie.
OdpowiedzUsuńMasz magiczne ręce...ze starego rupiecia potrafisz zrobić cudo :) Wspaniła "skrzynia" skarbów!
OdpowiedzUsuńfenomenalnie to zrobiłaś, walizka w nowej odsłonie wygląda ślicznie...
OdpowiedzUsuńSuper, superowe ! przypomniałaś mi że też mam taka walizkę w kratkę, trza iść do mamci i przywleć ;)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty. Pomysł świetny, wykonanie 6+. Jestem pod wrażeniem!!! Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńPięknie odnowiłaś walizkę!
OdpowiedzUsuńJa klocki LEGO też trzymam dla wnuków:) Ja je uprałam w pralce w siatkowych woreczkach. Potem tylko suszyłam rozłożone na ręcznikach:)
Efekty wspaniałe! Fajnie, że ocaliłaś i upiększyłaś taką wspaniałą pamiątkę ;-).
OdpowiedzUsuńZachwycasz mnie! pomysłami, pracami, starannością, zachwycasz w trójnasób!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Walizki mają w sobie to "coś" trudno się z nimi rozstać ... a przemalowane zawsze pięknie komponują się we wnętrzu.
OdpowiedzUsuńSama już kilka zmalowałam ;-) i chętnie jeszcze kilka ozdobię, pomaluję i zmienię totalnie ;-)
Zatem świetnie Cię rozumiem.
Za to z klockami praca godna Kopciuszka ale elekt zdumiewający.
Pozdrawiam Agnieszka
Dlatego uwielbiam stare przedmioty. Za ich historię, za wspomnienia. Dlatego miałaś tyle frajdy przy tej robótce. Pięknie wyszła
OdpowiedzUsuńWyszła przecudnie!!! Też mam takie dwie, trochę sfatygowane, choć w nieco lepszym stanie. U mnie służą za schowek na stroje, maski, itp. po różnych balikach i przedstawieniach moich dzieci :) i leżą w przedpokoju jako dekoracja :)
OdpowiedzUsuńA obejrzawszy Twoją metamorfozę, mam ochotę odświeżyć moje walizki :)
Piękna walizka z historią.
OdpowiedzUsuńi to sie nazywa pożyteczna robota
OdpowiedzUsuńJak ślicznie odnowiona walizeczka. Walizeczka z duszą, jak ja kocham takie przedmioty. Cudowna jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Magda
Jest tutaj tak pięknie, zawsze zaglądam do Twego bloga z wielką przyjemnością. Często wizyta taka jest natchnieniem żeby coś "stworzyć" a czasami miłą chwilą wytchnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Jola
uwielbiam takie przeróbki, z kaczątka (trochę zakurzonego) wyczarowałaś prawdziwego łabędzia - jak w bajce :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie odnowiona!
OdpowiedzUsuńPiękna walizka !
OdpowiedzUsuńPrześliczna i urocza wręcz walizeczka. Bardzo podobają mi się takie przeróbki :)
OdpowiedzUsuńWalizka przetrwa jeszcze nie jedno pokolenie! Fajnie, że przetrwała te parę lat :P......ja też się dziwię, jak te mamy nas pakowały na kolonie-wszystko się mieściło?!!
OdpowiedzUsuńCudna walizka:) Nie obawiała się Pani o pluskwy w takiej starej walizce? Wczoraj musiałam jedną wyrzucić bo znalazłam martwą pluskwę:(:(
OdpowiedzUsuńNie ma martwię się , bo u mnie nie nigdy nie było robaków.
Usuń