Pogoda nas rozpieszcza tej jesieni, cudowne kolory dokoła i szkoda tracić czasu na siedzenie w domu. Zaaplikowane lekarstwo w postaci natury działa na moja psychikę doskonale, więc i nastrój lepszy. Natomiast nie służy robótkom, niewiele się w tej dziedzinie działo. Jednak wieczory coraz dłuższe , więc z tęsknoty za haftem złapałam już za igłę, jest nadzieja , niedługo będą posty z robótkami.
Tym czasem przygotowuję się do słotnych i zimnych wieczorów, robiąc sobie naleweczki.
Tak jak pisałam poprzednio , w Bolestraszycach zaopatrzyłam się w owoc derenia
i jak widać na zdjęciu nastawiłam dereniówkę.
W kieliszku jest pozostałość nalewki malinowej z ubiegłorocznych zapasów, też dobra. Lubię eksperymentować , więc co roku staram się robić nalewkę z coraz to innych owoców.
Przepis na dereniówkę.
1 kg dojrzałych lub przejrzałych owoców derenia
500 ml wódki lub zamiast wódki - pół litra spirytusu nalewkowego 70%
350 – 500 g cukru w zależności od upodobań
Bierzemy dojrzałe owoce derenia i miażdżymy je lub nakłuwamy, żeby wypuściły więcej soku, nie drylujemy na szczęście. Owoce wsypujemy do wyparzonego słoika, zalewamy alkoholem, szczelnie zakręcamy. Pozostawiamy na miesiąc w ciepłym miejscu, co jakiś czas potrząsając.
Po tym czasie przecedzamy naszą nalewkę.
Do jednego słoika zlewamy sok z alkoholem, do drugiego – owoce. Na razie słoik z alkoholem zostawiamy w spokoju.
Owoce zasypujemy cukrem, przykrywamy słój z owocami np. gazą i zostawiamy w ciepłym miejscu na kilka dni. Co jakiś czas potrząsamy owocami – wypuszczą taki cukrowy syrop.
Przecedzamy owoce z syropem cukrowym – zlewamy sam syrop – najlepiej zrobić to przez gazę i dokładnie odcisnąć owoce.
Syrop mieszamy z alkoholem z drugiego słoika i odstawiamy do sklarowania na co najmniej tydzień .Po tym czasie przesączamy alkohol przez filtr (np. filtr do kawy) do szczelnych butelek i odstawiamy na co najmniej 6 miesięcy, najlepiej rok .
Tak mówi przepis.
Ja trochę zmodyfikowałam, bo ja niecierpliwa jestem . Wrzuciłam owoce w całości , dodałam cukier i zalałam alkoholem. Pozostawiłam na miesiąc, starając się codziennie potrząsnąć butlą, aby cukier się roztopił. Za kilka dni zleję do butelek i schowam w ciemne miejsce na jakieś trzy miesiące, o ile wytrzymam tak długo. Może się uda bo międzyczasie dojdzie do siebie nalewka z czarnych jagód, to będę się nią delektować.
Odmiany derenia min. odmiany wyhodowane w Bolestraszycach tutaj
Nalewka jagodowa z czarnych leśnych jagód dojrzewa, już ma piękny kolor i cudny smak. Nazwałam ją Jagodzianką.
Dereniówka jest kojarzona z tradycjami szlacheckimi – przygotowywano ją jako przysmak w kuchniach dworskich i pałacowych (owoce derenia często zbierano w pobliskim parku), stąd też jest nalewką typowo „staropolską”, jest królową nalewek.
Do dereniówki najlepsze są owoce które same już spadły z krzewu, w tym celu tozkłada się płachtę pod krzewem i zbiera się gotowe owoce.Wtedy owoce uwalniają swoją własną słodycz i intensywny aromat. Znawcy twierdzą, że dereniówka powinna dojrzewać przez rok lub 5 lat, a nawet 10 lat, ale kto by tyle wytrzymał????
poczęstowałam się..pyszna
OdpowiedzUsuńhm pychota pewnie
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńPięknie jest Bolestraszycach,pięknie-a derenióweczka pewnie pyszna.Pozdrowienia i dzięki za przepisy
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie nie ma derenia... Tyle się już nasłuchałam o dereniówce...
OdpowiedzUsuń