środa, 8 października 2014

Wrzosy


 Arboretum w Bolestraszycach, które położone jest o rzut beretem od Przemyśla to moje ulubione miejsce spacerowe. Staram się kilka razy do roku tam być, na pewno w czasie kwitnienia różaneczników i azali, cudownie pachnących piwonii krzewiastych , ale nie tylko w tym czasie. O każdej porze ogród ten oferuje niezapomniane wrażenia, rozwija się ciągle i zaskakuje. Nie raz miałam ochotę uchylić kurtynę i pokazać parę zdjęć z ogrodu, ale wiem ,że nieszczególnie na tym blogu jesteście ciekawi takich postów. Jednak blog ten to część mojego życia, więc będzie co nieco z arboretum.
 Odwiedziłam Bolestraszyce 14.09. kiedy to organizowano jak co roku "Dzień derenia". Dla niewtajemniczonych powiem tylko ,że dereń jadalny jest silnie związany z tymi terenami, a w Bolestraszycach hoduje się derenie i można tu zakupić jego sadzonki . W tak szczególny dzień sadzonek było dostatek, niestety nie mam ogrodu , a szkoda ,bo w moim ogrodzie rósłby na pewno. Oprócz tego można było nabyć i inne rośliny. Byli też wystawcy miodów, pieczywa , serów przetworów, można było wypróbować nalewek z różnych owoców, a dereniówki w szczególności. Oczywiście po spacerze po arboretum zaopatrzyłam się w owoce derenia i dereniówkę nastawiłam swoją własną.
O tej porze zachwyciłam się stanowiskiem wrzosów, ach, te kolory, musiałam oczywiście zatrzymać ich piękno . Wrzucam więc parę zdjęć , jeśli ktoś chętny to zapraszam do obejrzenia , a za rok na Święto Derenia do Bolestraszyc.


 "A przecie przypomniała mi kwiat. Wie pani, jaki? Wrzos. Znam takie wrzosowiska w kwiecie. Zdrowie od nich idzie i robią wrażenie czegoś bardzo subtelnego a silnego. Ona ma taki wdzięk nieświetny, niepozorny. Cieniutka, skromniutka, bez blasków, barw, form okazałych, taka gałązka koralowa, osypana drobniutkim kwieciem, łagodnej barwy i kształtów nadzwyczaj ślicznych, gdy się im przyjrzeć uważnie. I nie zwiędnie to, i nie osypie się. Zdrowe i silne. Podobała mi się okrutnie. " 

cytat z książki  "Wrzos" M.Rodziewiczówny

To stanowisko wrzosów przed ich kwitnieniem, gdzie króluje czosnek ozdobny w stadium końcowym,....... kosmiczny widok. 


Wrzosy nierozerwalnie kojarzą mi się z sosnowymi lasami Roztocza, lasami z mojego dzieciństwa i filmem " Wrzos" ze starego kina. 

10 komentarzy:

  1. Przepiękne te kolory i bogactwo wrzosów :) Wrzosy były motywem przewodnim mojego ślubu i wesela i wcale nie wyglądały cmentarnie, uwielbiam je!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też je uwielbiam i myślę że dekoracja na ślub na pewno była piękna.

      Usuń
  2. byłam tam parę lat temu ,też kwitły wrzosy.........

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten czosnek wygląda rewelacyjnie! Ja mam ten komfort,że w każdej chwili mogę pojechać na naturalne wrzosowiska ,których pełno w Irlandii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe wrzosowikso, mam namiastkę takiego cudu pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale zdjecia , piekna jesien ...pozdrawiam Ula z Gor Blekitnych

    OdpowiedzUsuń
  6. O symbolice wrzosów według Szkotów (bo to przecież ich narodowa roślina) pisałam niedawno. Piękne zdjęcia.
    Ja najbardziej lubię jeść dereń, mimo, że kwaśny.
    Jeśli chodzi o czosnek to jest fenomenalny, jedyny który mi się podoba jako alergikowi.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  7. piekne zdjecia,bajkowo,pozdrawiam irena

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow !!! coś pięknego, te wrzosy ... i czosnek, ślicznie to wszystko wygląda :) może i ja kiedyś tam się wybiorę :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie ! szkoda, że daleko ode mni

    OdpowiedzUsuń