Ten wpis ukazuje się drugi raz, ponieważ zniknął z mojego bloga, to niesamowite, najpierw znika blog a teraz post o zegarze. Nie wiem jak się to dzieje, chyba będę archiwizować po każdym poście bo drugi raz nie chce mi się pisać tego samego.
Nie wiem jak was ale mnie ogarnia czasami radosna twórczość, zwłaszcza w samotne wieczory. Zegar ten to zegar kominkowy Made in USSR znaleziony przez mego Miśka, wyczyszczony przez niego i czekający na dalsze losy. Trafił akurat na samotny wieczór twórczości i został doszczętnie zdemolowany przez moje łapki, nakładałam sobie wesoło farby , ścierałam ściereczką i papierem ściernym i znowu nakładałam ,wyszło to co wyszło. Ja nazywam go zegar kominkowy " spleśniały" bo jakoś tak kojarzy mi się gdy na niego patrzę. Pokryty lakierem matowym, dodałam gałeczkę kupioną w Castoramie jak kropkę nad "i". Misiek tylko westchnął " a ja go tak czyściłem", no cóż z braku kominka stoi na półce w kuchni , więc koniecznie musiał się dopasować do otoczenia i basta. To mój pierwszy zegar który uległ profanacji, zawsze zostawiam zegary w oryginale , nie maluję, tym razem jednak ze względu na to że zegarów w moim domu dostatek , jeden otrzymał nową szatę pt." co autor miał na myśli". ( to jest zegar który występował jako tło do doniczki w kropki)
W głowie mojej kolebie się myśl coby sklecić post o zegarach w moim domu, ale muszę namówić Miśka do sfotografowania naszych a właściwie jego zegarów i zegarków , może napiszę o pasji mojego męża, pożyjemy ,zobaczymy.
Od wczoraj do tego momentu blogger nie działał. To, co wczoraj było napisane zniknęło, komentarze pod postami też. Miejmy nadzieję, że to chwilowe i już wszystko będzie w porządku.
OdpowiedzUsuńPisałam wczoraj, że zegar idealnie komponuje się z kolorystyką kuchni, a pleśni na nim absolutnie nie widać :)
Wyszedł Ci naprawdę klimatyczny retro drobiazg.
OdpowiedzUsuńTo bardzo inspirujace, podpatrywać jak z nie przydatnych i nie pasujących rzeczy potraficie robić cudne drobiazgi ozdabiające dom.
miłego weekendu
To wszystko co napisane w komentarzach to prawda. Ja zdążyłam zobaczyć Twój zegar jest super. Dzisiaj rano wszystkie blogi nie otwierały się. Mój post też zniknął (został w szybkim wybieraniu Mozilli i w zaplanowanych, dlatego szybko mogłam go ponownie wkleić). Komentarzy też ostatnio jak na lekarstwo. Bloger wszystko pożera.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z koleżankami powyżej, chyba jakieś prace na blogerze były. A co do postów to teraz są wszędzie podwójne, tak jak tu 2 o zegarze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniała metamorfoza... a ja chyba pamiętam, że zrobiłaś coś specjalnego na kolekcję swojego męża:))))
OdpowiedzUsuńPRECIOSO!!!!!
OdpowiedzUsuńhttp://eljardindemisfloresamantisima.blogspot.com/
UN SALUDO.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Jasmin,gratuluję ślicznego bloga:) Bardzo klimatyczny i przyciągający czytelnika, gratuluję talentu twórczego1 Uwielbiam takie starocie jak ten zegar bo takie rzeczy cały urok w sobie mają:)Pozdrawiam serdecznie, Magia:)
OdpowiedzUsuńGosiu, Ewo, Mamon, Zdolność tworzenia, Anula, Jolinko ślicznie dziękuję za komentarze.
OdpowiedzUsuńAmastisima, Magia witam na moim blogu , jest mi miło was poznać i mam nadzieję że będziecie wpadały na przysłowiową kaweczkę.
Spleśniały...cudny!!!
OdpowiedzUsuńCo prawda kawę piję rano, ale u Ciebie jest taki klimat, że taką lurkę mogę pić i po północy, bo wpadać tu będę właśnie tak późno. Tak już mam.
OdpowiedzUsuńPięknie, twórczo, różnorodnie, inspirująco, no i bardzo miło tu. W Twoich krzyżykach zakochałam się. Post zegarowy - jestem zdecydowanie za! Nowoczesne zegary nie mają tego czegoś, co mają takie jak Twój.Pozdrawiam serdecznie:)
Ania
oj widze ,ze mój stary komentarz tez zniknął...pisałam ,ze lubie takie zegary..mam jeden...taka tandeta ale zainspirowałaś mnie to przeróbki i wygrzebania go z piwnicy...na pólkę kominkową/..pozdrawiam i zapraszam")
OdpowiedzUsuń