Robiąc wielkie porządki w moich przepastnych szufladach, trafiłam na poszewkę.
Kiedyś podczas polowania na tkaniny w widomym sklepie w ręce wpadła mi stara poszewka na poduchę. Już miałam ją odrzucić, ale wzrok mój zatrzymał się na lnie, świetny, gruby , tkany tak jak za czasów mojej babci. Pomyślałam że może się do czegoś przydać, spruję haft a len wykorzystam. Przyniosłam do domu i nie mogłam tego zrobić.
Haftowany obrazek ujął mnie za serce; nitki już niekiedy sprane przez czas ale obrazek jeszcze czytelny. Wydał mi się strasznie infantylny ale jednak coś w sobie miał ; romantyczny gest chłopca łowiącego bucik dziewczyny stojącej z przestrachem na mostku, bucik który wpadł jej do wody, wiosenna łąka, i biegające po niej gąski. Może ona i infantylna ale jednocześnie przywodzi na myśl stare wnętrza chałup, makatki na ścianach i sielską wieś. A do tych klimatów mam wielki sentyment, więc uszyłam wsypę , napchałam sporą ilość pokruszonej gąbki i mam wielką , " wsiową " poduchę.
Choć na chwilę zatrzymałam pracę nieznajomej, może jej myśli które przelatywały przez jej głowę podczas robótki tak jak i u mnie się dzieje, gdy ślęczę nad igłą.
Choć na chwilę zatrzymałam pracę nieznajomej, może jej myśli które przelatywały przez jej głowę podczas robótki tak jak i u mnie się dzieje, gdy ślęczę nad igłą.
Asiu, ja też mam podobną wyszperaną poszeweczkę i makatkę z damą w ogrodzie. Wiesz, że lubimy podobne rzeczy więc i ja przygarniam takie starocie... Lubię na nie patrzeć, bardzo i co z tego, że niektórzy pewnie popukaliby się w czoło :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie starocie:)zawsze jak jestem w Krakowie to trafiam na rynku do takiego robótkowego szperacza i kupuję "perełki"za grosze:)))
OdpowiedzUsuńPiękna poducha, taki nietypowy wzór:)
OdpowiedzUsuńma w sobie to coś,za mojego oj dawnego dzieciństwa pamiętam te makatki wieszane w kuchni.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystkiego nie wyrzuciłaś.
OdpowiedzUsuńJa mam po babci takie infantylne krasnoludki, w niektórych miejscach z przetartym haftem.
Poducha ma swój urok- zatrzymanego na chwilę czasu.Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie opisałaś historię starej powłoczki :) To prawda w wiadomych sklepach często zalegają takie ręcznie robione czyjeś prace. Też odnoszę się do nich z szacunkiem :) Ktos kiedyś machał igiełką by powstało piękne dzieło a one poiem za parę złotych gdzieś zalega kartony .No i też mnie wzięło :) Piękna podusia i piękna uratowana czyjaś praca .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
takie znaleziska sa najfajniejsze :))) przedmioty z dusza, ciesze sie, ze zatrzymalas haft :)
OdpowiedzUsuńTa poducha przypomina mi stare dobre czasy w domu mojej babci, gdzie sciany byly obwieszone podobnymi makatkami. Babcia haftowala wspaniale.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dobrze ze nie sprulas haftu, szkoda by bylo. A tak masz cos niesamowitego, stworzonego mniemam ze przez pasjonatke, a takie rzeczy sa naprawde cenne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dobrze że zachowałaś poduszkę . Ma swój niepowtarzalny klimat . Klimat dawnych lat.
OdpowiedzUsuńFajnie że nie pozbyłaś się tego haftu, poduszka ma swój urok:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoduszka jest piękna, a prostota haftu tylko dodaje jej uroku.
OdpowiedzUsuńcudowna poszewka -pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń