Jak widać na blogu , przez brak nowych wpisów, że wróciłam do pracy, troszkę czasu zajął mi powrót do rzeczywistości, trzeba było znowu stanąć na nogi i przyjąć do wiadomości że świat kręci się inaczej niż byśmy sobie tego życzyli, troszkę mnie to wyprowadziło z równowagi.
Muszę się natychmiast pochwalić , wygrałam Candy u Ani i właśnie otrzymałam od niej przepiękne guziki, własnoręcznie przez nią wykonane. Nie liczyłam na wygraną, ale jak już guziczki wygrałam to muszę dobrze wykorzystać ten dar. Pewnie w zimie odkurzę druty i zrobię sweterek dodając te dwa czerwone , ale na pozostałe nie mam jeszcze pomysłu.
Chodzę koło nich i ciągle oglądam, nie mogę się zdecydować na schowanie, takie są piękne i oryginalne.
Spotkało mnie też coś niecodziennego, od lat dzielę się wzorami jak tylko czas mi na to pozwoli , ale jeszcze nikt tak mi nie podziękował jak Aldona, wzięła mnie absolutnie z zaskoczenia i to co napisała upewniło mnie że jednak ten blog może się komuś podobać , dlatego umieszczę sobie tu ten wiersz , który mi się bardzo podoba , trzeba sobie czasami dodać animuszu . Pasuje akurat do zdjęcia plebani z wielkim drzewem jaśminu.
Z podziękowaniem dla Jaśmin
BIAŁY JAŚMIN |
Biały jaśmin zakwitł w mym ogrodzie Usiądę przy nim Zapachem będę się upajała I kwiatki jego białe zrywała Bukiecik mały z nich zrobię Podaruję Tobie I dalej dalej będę siedziała przy jaśminie W mym ogrodzie Niedługo jaśmin kwitł będzie Niedługo w wazonie postoi Lecz temu co go darowałam Będzie trwał przy mnie Jako przyjaciel którego też witam Przy białym jaśminie w mym ogrodzie | |
autor Kwiat lotosu |
Wybrałam się na małą wycieczkę do Sanoka, choć mam 60km do niego , dawno mnie w skansenie nie było. Padał oczywiście deszczyk, bo ja tak już mam , gdzie nie pojadę ciągnie się on za mną. Mimo wszystko przyjemny to był spacer. Uwielbiam klimat cerkiewek, chałup pokrytych strzechą, kapliczek, nieistniejący świat Bojków , Łemków . Jeszcze tam wrócę, budują bowiem nowy sektor i trzeba będzie go obejrzeć.
Na poniższym zdjęciu kwiaty na środku to wycinanka z papieru naklejona na ścianę w izbie, chyba go robiła prekursorka decoupage w Polsce, wszak wycinanie i naklejanie to jest właśnie to.
Piękne! kocham te południowo-wschodnie klimaty. Te chałupki drewniane co roku bielone. Te cerkwie drewniane...
OdpowiedzUsuńOne mają dusze!
Jeszcze 1,5 miesiąca;-))
Piękne zdjęcia, inspirują do podróży :)
OdpowiedzUsuńСпасибо за экскурсию. Время остановилось и в домах тишина. И только запах жасмина....
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam Twego posta, zjeżdżam kursorem w dól i nagle! Przeciez to kościólek z Bączala, w którym w tamtym roku moja córka brała ślub. A tu cerkiew z Rosolina! I doczytuję, że byłaś w Sanoku. Jest tu co zwiedzać - prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Antonina.
Na marginesie: w żaden sposób nie mogłam wpisac komentarza, kiedy byłam zalogowana - jakoś nie dał sie wpisać.
Zazdroszcze wycieczki, nie bylam w Sanoku chyba z 15 lat, moze uda mi sie w przyszylym roku cos zorganizowac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Och! ta bielona chata z błękitnymi oknami. W Polsce już tak malo zostało takich obrazków. Dobrze że można je chociaż w skansenach pokazać dzieciom.
OdpowiedzUsuńTakie obrazki przypominają mi o moim największym marzeniu. Uratowaniu jakiej starej chaty, przeniesieniu jej na jakiś mały skrawek ziemi na południu. I żeby miała kuchnię węglową z zapieckiem bielonym i stary stół przy oknie w kuchni a na parapecie pelargonie. Takie wspomnienie ze szczęśliwych wakacji u mojej Babuni.
Przepiękne fotografie. Nigdy nie byłam w Sanoku, może zaplanuję taką podróż:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej :) Sama miałam chęć na te guziczki...
OdpowiedzUsuńA wycieczki zazdraszczam, uwielbiam odwiedzać takie miejsca...
Już ze sto lat nie byłam w Sanoku - wspominam skansen jako absolutnie najpiękniejszy ze wszystkich które odwiedziłam. Strasznie przeżywałam kiedy doszło kilkanaście late temu do pożaru :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za zdjęcia :)
Translate ???
OdpowiedzUsuńWooden churches? Name?