Dzisiaj przyszłam do was z tytułami książek , które trzeba przeczytać. A czemu? - bo zachwycają, cudna, mądra kobieca proza. Czyta się z zapartym tchem, więc przybliżę każdą po kolei.
"Życie Violette" Valerie Perrin
"Niezwykła
historia zwykłej kobiety, którą los zaprowadził do miejsca zapomnianego
przez większość ludzi. Kobiety, która pragnie na nowo rozkwitnąć –
pomimo poczucia przegranej, niewyobrażalnej tragedii i straty, która ją
dotknęła.
Violette spędza całe dnie na cmentarzu. Dba o niego
najlepiej jak potrafi, porządkuje groby, wymienia kwiaty, sprząta
znicze… Jest dobrym duchem tego miejsca, służącym wsparciem
odwiedzającym go żałobnikom. Violette wiele już słyszała – zarówno
pięknych, jak i smutnych historii. I sama mogłaby niejedną opowiedzieć: o
córce, która zginęła w straszliwym wypadku, o ukochanym mężu, który
pewnego dnia zniknął…
Lecz Violette nie chce dać się pogrzebać w przeszłości. I nawet w miejscu, w którym króluje śmierć, ma nadzieję na nowe życie.
Wzruszająca
opowieść o wyjątkowości ukrytej w codziennym życiu, o zakończeniach,
które rozdzierają serce, i o nowych początkach, które kiełkują na
gruzach przeszłości.
Opowiedziana z wrażliwością i wyczuciem,
ciepła, przejmująca, a jednocześnie niezwykle budująca historia kobiety,
która wbrew wszystkiemu uparcie wierzy w szczęście. Opowieść, która
biegnie po nitce do kłębka − utkana z kaprysów losu, spraw drobnych i
wielkich, strasznych i pięknych.
Ta książka jest jak promyk słońca, który z nadejściem wiosny nieśmiało przedziera się przez chmury.
Klimat francuskiej prowincji, opowieści o życiu we wszystkich jego
odcieniach, śmiech i łzy, które mieszają się z aromatami herbaty,
kwiatów i świeżo zebranych warzyw.
I niezłomna wiara w szczęście. Bo życie jest piękne… mimo wszystko!"
"Księga
życia to najważniejsza księga, której nie można ani zamknąć, ani
otworzyć, kiedy się chce; chciałoby się wrócić do ulubionych fragmentów,
a tu pod palcami już pojawia się strona, na której przychodzi śmierć."
Od siebie dodam, że tak cudnej książki nie czytałam, jest piękna.
"Gdzie śpiewają raki" Delia Owens
"Pogłoski o Dziewczynie z Bagien latami krążyły po Barkley Cove, sennym
miasteczku u wybrzeży Karoliny Północnej. Dlatego pod koniec 1969 roku,
gdy na mokradłach znaleziono ciało przystojnego Chase’a Andrewsa,
miejscowi zwrócili się przeciwko Kyi Clark, zwanej Dziewczyną z Bagien.
Lecz
Kya nie jest taka, jak o niej szepczą. Wrażliwa i inteligentna, zdołała
sama przetrwać wiele lat na bagnach, które nazywa domem, choć jej ciało
tęskniło za dotykiem i miłością. Przyjaźni szukała u mew, a wiedzę
czerpała z natury. Kiedy dzikie piękno dziewczyny intryguje dwóch
młodych mężczyzn z miasteczka, Kya otwiera się na nowe doznania — i
dzieją się rzeczy niewyobrażalne"
Przepiękna powieść, powstał też film na jej podstawie, oglądałam, polecam.
Elizabeth Zott jest chemiczką i kobietą daleką od przeciętności. Byłaby
zresztą gotowa jako pierwsza wytknąć rozmówcy, że coś takiego jak
"przeciętna kobieta" nie istnieje. Ale jest połowa lat 50. i jej koledzy
z całkowicie męskoosobowego zespołu naukowców w Instytucie Badawczym
Hastings prezentują bardzo nienaukowe podejście do kwestii
równouprawnienia płci. Wszyscy z wyjątkiem jednego: to Calvin Evans,
nominowany do Nagrody Nobla i słynący z pamiętliwości samotny geniusz,
który zakochuje w umyśle Elizabeth. Co skutkuje autentyczną chemią.
Tyle
że, podobnie jak w przypadku nauki, życie bywa nieprzewidywalne.
Dlatego parę lat później Elizabeth Zott jest nie tylko samotną matką,
ale i – dość niechętnie – gwiazdą kulinarnego programu numer jeden całej
Ameryki: Kolacji o szóstej. Jej niezwykłe podejście do gotowania ("Do
łyżki stołowej kwasu octowego dodajemy szczyptę chlorku sodu") staje się
zaczątkiem rewolucji. W miarę jednak jak rosną zastępy jej sympatyków,
rośnie też grupa niezadowolonych. Okazuje się bowiem, że Elizabeth nie
uczy kobiet po prostu gotować, robi znacznie więcej; ośmiela je do
zmiany status quo.
Bardzo dynamicznie napisana fabuła. Mnie bohaterka zaimponowała swoją determinacją i nieprzeciętnością, a jej wykłady w programie kulinarnym zachwyciły oryginalnością, po co mówić sól jak można powiedzieć chlorek sodu....ha,ha,ha
"Jest rok 1647. Za kilka lat Rzeczpospolitą zaleje szwedzki potop. Na
razie mieszkańcy polskiej wsi leżącej na pograniczu z Brandenburgią i
Śląskiem cieszą się pokojem. Pewnego dnia znika Dorota, córka miejscowej
zielarki, Wigi, pozostawia dwuletnią córeczkę.
Prócz Wigi nikogo
to nie martwi. Wszak taki powinien być los dziewczyny, która
prowokowała otoczenie spódnicą w kolorze polnych maków i pragnęła czegoś
więcej, niż należy się wiejskim kobietom. Tymczasem trzech wysłanników
królowej Ludwiki Marii Gonzagi, przemierzając Brandenburgię spustoszoną
przez wojnę trzydziestoletnią, znajduje małego chłopca. Nikt nie wie,
kim jest i jak się znalazł na ponurym bezludziu.
Losy bohaterów
splatają się w jednym miejscu, w Karge. Odtąd ono będzie sceną ich
zmagań z wojną, zarazą, ludzką zawiścią i ponurymi tajemnicami. Nie
udźwignęliby tego wszystkiego, gdyby nie przyjaźń, lojalność, miłość i
marzenia pozwalające wierzyć w lepszą przyszłość."
Na koniec przepiękna powieść w dwóch tomach, szczególnie dla tych , którzy Roztocze kochają i znają, ale nie tylko. A że Roztocze to moje głębokie korzenie, przeczytałam jednym tchem i na pewno do lektury powrócę.
"Kobiety z uroczyska "Monika Rebizant-Siwiło
"Jest takie miejsce owiane tajemnicą, o którym krążą legendy, miejsce,
gdzie pradawne siły bezlitośnie igrają z ludzkim losem. W samym sercu
puszczy, pośród małych kapliczek, rozegrał się niejeden dramat i
niejedna dusza trafiła stamtąd prosto do piekła.
Opowieści o klątwie,
wydarzeniach sprzed wieków, a także tych z czasów ostatniej wojny
splatają się tu z losami bohaterów, tworząc niesamowitą, pełną magii
sagę rodu wiedźm z Wrzosowisk – kobiet z krwi i kości, pełnych pasji i
namiętności, które potrafią kochać do szaleństwa, ale też nienawidzić
całym sercem.
To właśnie tu, na Czartowym Polu, miłość i nienawiść, łagodność i gniew, szlachetność i fałsz – połączą się w jedno.
Jeśli
chcesz poczuć zapach ziół, zanurzyć się w leśnych strumieniach i poznać
m.in. tajemnicę pięknej, ciemnookiej kobiety, która nawiedza sny
młodego kleryka oraz dowiedzieć się, czy uda się wreszcie złamać klątwę
ciążącą na rodzinie Natalii – koniecznie zawitaj do Wrzosowisk."
Piękne, rzeczowe recenzje ! Od razu zachwyciła mnie książka "Życie Violette ". Zapisuję ją sobie i zamierzam kupić ! Dziękuję za polecajkę :) Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuń"Życie Violette" już długo czeka w coraz dłuższej kolejce książek do przeczytania. Reszta też nęci, ale nie nadążam :) Z recenzji na pewno skorzystam, dzięki:)
OdpowiedzUsuń