niedziela, 2 października 2011

Filiżanka " Babie lato" jesiennie



Wybrałam się dzisiaj na małą wycieczkę, zabrałam ze sobą do kieszeni haftowana filiżankę, chciałam jej zrobić zdjęcia plenerowe ale ona była humorzasta i nic z tej sesji nie wyszło , nie chciała się fotografować i już. Mimo to wybrałam jedno, uchwycone gdy drzemała pod kołderką z liści i kasztanów. Jakaś taka skromna bardzo, ale serwetkę pod sobą ma misterną, bardzo się nad jej produkcją namęczyłam.
Oryginalna nazwa  tej filiżanki brzmi "Keepsake" ale że ja lubię sama nadawać nowe brzmienia to dla mnie jest to filiżanka "Babie lato" od pajęczynki jaką tworzy serwetka pod nią. 
Dodałam jeszcze kilka zdjęć zrobionych w domu.









Piękna pogoda , wrzesień nas rozpuścił niemiłosiernie i żal siedzieć w domu. Wybraliśmy się z Miśkiem na wycieczkę rowerową , pod miasto do Siedlisk gdzie mieszczą się ruiny Fortu I Salis Soglio wchodzących w skład twierdzy Przemyśl. Większość Fortów wysadzono , te jednak zachowały się w sporej części w całości, zapuszczone, opuszczone , zarośnięte lasem.



Przy okazji może troszkę historii? Jak rozmawiam ze znajomymi to niewielu wie co to są forty, nieliczni wiedzą że Przemyśl był twierdzą. Cofnijmy się więc do czasów zaborów i biednej Galicji pod rządami cesarza Józefa II, czasu dzielnego wojaka Szwejka.

W połowie dziewiętnastego stulecia Austriacy docenili strategiczne położenie Przemyśla podejmując decyzję o wzniesieniu wokół niego potężnych fortyfikacji. Opasali oni miasto dwoma pierścieniami fortyfikacji wznosząc na wzgórzach wokół Przemyśla jedną z najważniejszych twierdz w Europie, trzecią co do wielkości po Antwerpii i Verdun. Miała ona za zadanie zatrzymać nadciągającą od wschodu armię rosyjską. Dookoła miasta wybudowano w sumie kilkadziesiąt fortów, baterii i szańców, usypano dziesiątki kilometrów wałów i fos. W mieście powstały koszary, szpital ( na marginesie , ja w tym szpitalu pracuję, tak właśnie , w budynkach wybudowanych jeszcze za Austriaków, oczywiście wyremontowanych , ciągle byliśmy szpitalem wojskowym , ale tylko do końca tego roku, wojsko nas się pozbywa, tak też zakończy się tradycja), powstały hotele, secesyjne kamienice, zakłady przemysłowe. W tym czasie Przemyśl stał się oazą dobrobytu na pustyni powszechnej galicyjskiej nędzy. Było to największe miasto pomiędzy Lwowem a Krakowem. Stacjonowały tu dziesiątki tysięcy żołnierzy cesarsko-królewskiej armii wielonarodowościowej monarchii Habsburgów. Twierdza podczas I Wojny Światowej była oblężona przez Rosjan dwukrotnie, nie zdobyto ani jednego Fortu ale po czterech miesiącach wyczerpały się zapasy i twierdzę poddano. Przed tym jednak wysadzono forty, prochownie, mosty i działa. Walki  o twierdzę Przemyśl , podczas których zginęło 100 tysięcy żołnierzy, są zaliczane do największych bitew XX wieku w Europie.
Mamy więc ruiny potężnych i wciąż czekających na zagospodarowanie fortów, są cmentarze wojenne wszystkich walczących armii,  tylko jeszcze niech znajdzie się ktoś kto pomoże odrestaurować forty dla turystów, bo warto, oj warto, aż żal patrzeć jak niszczeją.

19 komentarzy:

  1. Filiżanka prześliczna , nawet te humory można jej wybaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prekrasni su mi tvoji ručni radovi Jasmin!
    Šteta što ja ne znam napraviti tako nešto. Jako lijepe slike si snimila, bravo!

    Lijep pozdrav i svrati do mog boga:)
    Zondra

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ladna filizanka ta serwetka pod nia to faktycznie cos bardzo misternego....cos co wymagalo zapewne ogromnej cierpliwosci i skupienia podczas haftowania.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój haft jak zwykle urzekający, zaś opowiastka historyczna jak najbardziej potrzebna. Dobrze jest znać historie miejsc opowiedziane przez mieszkańców - to nadaje im realizmu.
    Pozdrawiam wieczornie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny haft w pięknej oprawie.
    Nie widziałam, że jesteś z Przemyśla. To miasto zrobiło na mnie niesamowite wrażenie kilka lat temu mimo deszczowego dnia. Piękny rynek i starówka. Szkoda, że byłam tak krótko.
    Odnośnie fortyfikacji nie miałam pojęcia, że są. Myślałam, że najpotężniejsze w Polsce są w Giżycku i Kłodzku.
    Ciekawa jeszcze jestem czy już w Krasiczynie oddano drugą basztę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tez z Galicji a u nas w Zywcu miszka ciagle jeszcze ostatnia krewna Habsburgow, ksiezna Maria - Christina. Milo mi bylo przeczytac Twoj interesujacy wyklad z historii, ot w tak przyjemny sposob mozna sie tez czegos nauczyc :)Dziekuje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna filiżanka jeszcze piękniej się prezentuje w jesienne oprawie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło poczytać trochę o historii (a już o historii wojskowości, to szczególnie - historykiem wojskowości jestem właśnie). A przy tym ta delikatna filiżanka... Prawda, że można łączyć różne zainteresowania? Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. PRZEWAŻNIE URODA IDZIE W PARZE Z HUMORKAMI..HIHIHI-POZDRAWIAM:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejna cudowna filiżanka ! Ta serwetka dodaje smaczku całości. Wiesz, że i ja lubię takie klimaty !
    Wycieczka po fotach przemyskich bardzo ciekawa, choć osobiście to nie miałam okazji...

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna jak wszystkie Twoje prace, którymi jestem zauroczona :-) zbieram filiżanki, więc pomyślałam sobie, że świetny pomysł, bo nie mam już miejsca na dalsze zbieractwo.Pozdrawiam serdecznie Magda

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdolność tworzenia - nie wiem o którą basztę ci chodzi ale jest jedna gdzie mieści się muzeum a druga wyremontowana jest z kaplicą zamkową, wyremontowana niedawno, jest cudna.
    Petra historia to mój konik, oprócz robótek uwielbiam właśnie historię a ciebie na pewno zainteresowałyby forty i cała historia twierdzy.
    Gosia nic straconego , zawsze możemy tam się udać gdy do mnie przyjedziesz.
    Dziękuję ślicznie wszystkim za komentarze i witam nowe osoby na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Filiżanka prześliczna, ale ta koronka pod spodem - cudowny, misterny haft!!
    Bardzo ciekawie napisałaś o Przemyślu, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Filiżanka, moim zdanie, wcale nie jest taka skromna...ale z pewnością gustowna. Do twarzy jej z jesiennymi liśćmi.
    Pozdrawiam Cię słonecznie znad morza ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez przypadek trafiłam na tego bloga i.... jestem zachwycona!
    Wyhaftowałaś właśnie filiżanki o których myślałam nie tak dawno :-)
    Wyszły u Ciebie rewelacyjnie!
    Dzięki za wiele pozytywnej energii którą dał mi Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  16. No właśnie o ta basztę mi chodzi, kiedy tam byłam miała być na dniach oddana do użytku. Mam nadzieję, że ją zobaczę, bo do Przemyśla chętnie się jeszcze wybiorę.

    OdpowiedzUsuń