wtorek, 5 marca 2013

Terapia kolorem


"Kolor nierozerwalnie łączy się z naszym życiem i jest nieodłącznym elementem naszego świata. Przez wieki różne kultury wykorzystywały wiedzę o kolorach do przywracania równowagi i harmonii w organizmie człowieka. Chromoterapia, czyli terapia kolorami, należy do najstarszych metod leczniczych na świecie. Od wielu lat coraz częściej interesują się nią zarówno psychologowie jak i medycyna akademicka. Wszyscy dostrzegają dobroczynny wpływ kolorów jako element wspomagający leczenie. Kolory wywołują w nas, zależnie od barwy, różne reakcje. Pobudzają, uspokajają, koją. Oddziałują zarówno na psychikę, jak też mogą pobudzać metabolizm komórek, stymulują organy wewnętrzne. Odpowiednio dobrane, pomagają złagodzić objawy lub usunąć różne dolegliwości. Każda barwa to w rzeczywistości drganie fali elektromagnetycznej o określonej częstotliwości. Człowiek reaguje na to drganie przez zmysł wzroku, ale dopiero w mózgu drganie to przybiera konkretną barwę. Dlatego dysfunkcja naszego organizmu może zakłócać odbieranie danej barwy przez nasze zmysły. Możemy także, działając światłem przez skórę i organ zmysłu jakim jest oko, stymulować zarówno pracę mózgu, światłoczułe struktury wewnątrzkomórkowe, jak i różne cząsteczki organizmu. Stymulacja zapoczątkowuje komórkowe reakcje łańcuchowe i wyzwala tzw. reakcje wtórne, które nie ograniczają się wyłącznie do naświetlania danego obszaru, lecz dotyczą całego organizmu. Terapia światłem stymuluje i moduluje procesy samoleczenia i regeneracji oraz procesy obronne organizmu pomagając mu wyzwolić jego własny potencjał zdrowotny.

 Czerwony - działa wzmacniająco na organizm,  regeneruje siły i pobudza przemianę materii. Wzmacnia wolę i odwagę, pomaga pokonać poczucie bezsiły w obliczu trudności. 
Pomarańczowy - jest kolorem regenerującym i wzmacniającym znacznie jednak delikatniejszym od czerwonego i można go głębiej używać. Wzmacnia energię bez agresywności. Równoważy harmonię psychiki i ciała. Stymuluje proces oddychania i krążenia. Reguluje ciśnienie krwi. Silnie działa na psychikę, ośrodki nerwowe i powoduje wzmożenie koncentracji ułatwiając percepcję zmysłów.
 Żółty - działa na układ współczulny, mięśnie i układ pokarmowy, wzmacnia funkcje myślowe i psychikę. Wzmacnia, otwiera, ożywia umysł, pobudza, ale nie denerwuje, rozszerza pole działania energii, wzmacnia słabe procesy organizmu, likwiduje odrętwienie, wzmacnia odporność nerwową. Wpływa korzystnie na pracę mózgu, przez co poprawia procesy logicznego myślenia, pamięć i wzbogaca intelektualnie. Pomaga odzyskać radość usuwa smutki i depresje, pomaga w zwalczaniu melanchoilii.
 Zielony - uspokaja, odświeża, przywraca równowagę, odpręża, utrzymuje energię fizyczną i psychiczną. Likwiduje napięcia i bóle, daje głęboki spokój, wzmacnia serce, komplementarny do czerwieni. Symbolizuje równowagę i harmonię, z tego względu ma fundamentalne znaczenie dla całego systemu nerwowego, uspokaja w naturalny sposób niwelując stany irytacji, pobudzenia oraz fizyczne zapalenia i zaognienia.
 Niebieski - uspokaja, usypia, relaksuje, koncentruje, chłodzi, gromadzi energię, wycisza i odnawia układ nerwowy. Jest przeciwieństwem koloru czerwonego. Ma łagodne właściwości nasenne. 
Fioletowy - inspiruje, koi nerwy, zmniejsza pobudzenie nerwowe, wspomaga wysiłek umysłowy, odpręża, podrażnione nerwy, uśmierza ból, reguluje przemianę materii, pobudza i wzmacnia system odpornościowy.
 Biały - działa harmonizująco i tonizująco, zapewnia równowagę w organizmie. "

  
Kolory i osobowość;

 Profesor Max Luscher, psycholog z uniwersytetu w Bazylei w Szwajcarii, opracował system analizy osobowości na podstawie upodobań kolorystycznych.

CZERŃ oznacza, że brak ci pewności siebie i niewykluczone, że jesteś zbyt niedojrzała jak na swój wiek .
BRĄZ wskazuje na upodobanie do wygodnego życia .
SZAROŚĆ świadczy o skłonnościach do samotności.
FIOLET oznacza upodobanie do rzeczy najlepszych, co niekiedy może prowadzić do arogancji wobec innych .
CZERWIEŃ oznacza, że działasz pod wpływem chwili i czasem bywasz nieczuła na problemy innych.
NIEBIESKI cenią osoby powolne, które nie lubią być pospieszane i mają skłonności do lenistwa.
FIOŁKOWY lubią osoby uczuciowe .
ŻÓŁTY wybierają osoby cieszące się życiem.
BIAŁY jest typowy dla osób zrównoważonych.

" Kolory, którymi się otaczamy mają bardzo ważny wpływ na nasz nastrój i psychiczne samopoczucie. Mimo to, że większość z nas preferuje na co dzień swoje ulubione kolory, zdarza się, że nagle „odkrywamy” na nowo zupełnie inne barwy, na które do tej pory kompletnie nie zwracaliśmy uwagi. Jesteśmy zaskoczeni naszą nagłą zmianą gustu, ale czujemy, że tego właśnie koloru nam potrzeba, więc zaczynamy zmieniać swoje upodobania."

I z tą teoria się zgadzam, wypróbowane na mojej osobie. Kiedyś kolor czerwony kochałam niemiłosiernie, wyglądałam już jak czerwony kapturek, podobały mi się czerwone buty, czerwone torebki , nic innego w sklepie nie rzucało się w oczy , tylko kolor czerwony. Potem były szarości, potem niebieskości i róże a teraz chyba fiolety, wrzosy najbardziej lubię. Coś w tym jest:
" Osoby lubiące zakładać czerwone ubrania często są nadpobudliwe. Zbyt szybko mówią, zbyt szybko działają." 

"Fioletowy - fizycznie rzecz ujmując fiolet to połączenie błękitu i czerwieni. Przez długi czas fiolet, a w zasadzie purpura była uważana za kolor bogactwa, uduchowienia i szlachetności, ale w latach 60. nabrała innego znaczenia: buntu, prowokacji i zmian. Dzisiaj koi nerwy, uspokaja, inspiruje, wzmaga wysiłek umysłowy, odpręża. Fiolet to symbol poszukiwania, wolności i przestrzeni, zamiłowanie do piękna, powaga, odpowiedzialność, tajemniczość i intuicja. Ułatwia zrozumienie własnych potrzeb. Wskazany dla pragnących zgody i miłości, ciszy i spokoju. "

Na tym koniec cytatów z różnych czasopism medycznych, jak ktoś pragnie więcej o kolorach tutaj podaję link;




Odkurzanie szaf okazało się bardzo inspirującym zajęciem, ileż to różnych przydasiów odnalazłam , ileż to pomysłów rodziło się w mojej głowie, a ile wyrzuciłam. 
Odkurzyłam pudełko pełne kolorowych kordonków , zachomikowanych za czasów PRL-u , pamiętających jeszcze tamto stulecie. I naszła mnie niepohamowana chęć zanurzenia się w kolorach nici, niepohamowana chęć złapania za szydełko. Wyciągnęłam książkę kupioną i zachomikowaną dwadzieścia lat temu pt " ABC szydełkowania", wysłałam Miśka po szydełka i wsiąkłam. Studiuję rodzaje słupków, rozszyfrowuję wzory, wchodzę na YouTube i gapie się na szydełkomaniaczki, bo nie wszystko jest dla mnie jasne patrząc na papier. I cieszę się jak dziecko patrząc na  naplątaną przez siebie koronkę górnolotnie mówiąc.
A co z tego wyniknie będzie w następnym odcinku.
Terapia kolorem i wpadające przez okno słońce  skutecznie mnie leczy z melancholii .

19 komentarzy:

  1. Uwielbiam szydełko - to była moja pierwsza technika i przez wiele lat jedyna, któą uprawiałam. Potem skuszona morzem tutoriali w Internecie i zakochana w drutach na jakiś czas je porzuciłam, a teraz wracam do szydełkowania z radością. Szydełko fajne jest!

    PS> Komunistyczne kordonki są najlepsze - mam ich spore pudło w różnych kolorach i chętnie po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  2. na wiosne najlepsze klory :D

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne kolory nie ma jak to wiosna.Bardzo ładny blog.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chromoterapia to część mojej profesji. Fajne powiązane daje włączenie światła z kolorem.
    Praca z kolorem daje możliwość dokonywania autorefleksji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak zgadzam się... gdy jesteśmy czuli na swoje odczucia a nieczuli na modę - to odczuwamy niesamowitą wręcz potrzebę danego koloru - dobrze, gdy na to reagujemy.
    Też tak mam, że jakiś kolor wydaje mi się po prostu nie dla mnie i nagle okazuje się, że jest wprost przeciwnie!
    Fajny post.

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny post..poczytalam tu takze troche i o sobie..tylko szydelko jakos nie chce mi sie w reku utrzymac..chyba brak mi do tego talentu.Pozdrawiam.)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieporównywalnie bardziej wolę robić na drutach od szydełkowania ale czasem nachodzi mnie ochota, żeby spróbować. zazwyczaj tłumi tę ochotę brak czasu i nowe pomysły na dziergadła na drutach... ale może kiedyś siądę tak jak Ty i spróbuję ;) Kiedyś uczyła mnie mama... ciekawe co jeszcze z tych nauk pamiętam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna lekcja o kolorach , szydelkowanie tez Ci ladnie wychodzi
    czego Ty jeszcze nie potrafisz wyczarowac? Podziwiam , pozdrawiam Ula
    z Gor Blekitnych

    OdpowiedzUsuń
  9. Wykład o kolorach bardzo ciekawy. Talent do pisania również dopisuje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. ale się naczytałam,powiem że chyba coś w tym jest

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś w tych kolorach jest :) Chyba dzięki temu, że większość dnia przebywam w moim mega kolorowym sklepie ta zima, choć jedna z najmniejszą ilością słońca od 60 lat (tak słyszałam), nie zdołowała mnie tak bardzo jak każda poprzednia :) Nawet nieszczególnie przeszkadzał mi ten brak słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  12. natrafiłam tu przypadkiem i nie wierze ze naszym miescie takie cuda decupazowe.Strasznie podobają mi sie bombki zeszłoroczne czarne oj narobiły mi szumu w głowie ,bedą mi sie dzis snic.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. hmmm ciekawe te kolorowe informacje :))) nie do konca sie z nimi zgadzam, ale na pewno warto poczytac...

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam po raz pierwszy. Z nieba mi spadł twój post - bo byłam na najlepszej drodze do zarażenia chomikozą. Mam dużo czasu,dorosłe dzieci "na swoim" nowy duży dom na wsi jeszcze nie zagracony i niezachomikowany i co najgorsze dawno temu umiałam szyć, haftować różnymi stylami,(może bez wstążeczek- tego nie znano w mojej rodzinie, ale na jedwabiu - prrroszę bardzo) szydełko i druty na poziomie umiwersyteckim. A tego się nie zapomina...I w ciężkich latach 80-tych ubierałam się i dzieciarnię i dom w produkty różne prując i przerabiając. Do stylu vin.pasuje jak ulał. POczątek już uczyniony - szafy pełne materiałów różanych kupowanych od 4 lat do tego wymarzonego domku. maszynę też mam. I co? I nic. Leży sobie to-to zima była długa i śnieżna więc czasu nie brakowało. Nie otworzyłam maszyny. nie wyjęłam serweteczek i haftów do planowanych poduszek.( instrukcji szcia czegoś jak podstawowego osobiście nie potrzebuję). Nie wyjęłam szydełka, choć bardzo mi potrzebna nowa ciepła chusta ( na werandzie bez chusty ani rusz). Może więc ktoś mi powie - dlaczego? I czy warto się wziąć do roboty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Evuniu warto !!! Pewnie ,że warto :)Choćby po to, by mieć chustę do otulenia inną niż wszystkie ,bo zrobioną własnoręcznie.

      Usuń
  15. To podobnie jak z dziećmi ,którym chowie się zabawki i wyjmuje po jakimś czasie a one cieszą się jak z nowych. Też tak mam ,że jak znajdę coś co leżało odłogiem długi okres czasu to wracają wspomnienia i chęć powrotu wstecz . A kolory z PRL -u były jakieś dziwne. Czasem mam wrażenie ,że zastępcze jak niektóre opakowania. Fajnie poczytać o kolorkach zwłaszcza w czasie ,kiedy Nam ich bardzo brakuje :) Szydełkuj i pochwal się tym co poczynisz :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Powodzenia w szydełkowaniu, bo jak dotąd omijałaś szydełko szerokim łukiem :D. Co do kordonków z PRL-u to znam to z autopsji. Też nachomikowłam i istnieje obawa, że do końca moich dni nie wykorzystam wszystkiego. Wtedy brało się wszystko jak leci i teraz od czasu do czasu budzę je do życia. Kolorowej wiosny zatem życzę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam serdecznie Jasmin i wszystkich bywajacych. Trafilam tu grzebiac w internecie w jakiejs sprawie, juz nie pamietam jakiej, bo wdepnelam tu ... i mnie wcielo, oczarowalo. Pieknie, piekna osoba, piekne prace, naprawde chyle czola. Sama jestem obrzydliwie uzdolniona co rozwijam wciaz i milo mi znalezc rownie uzdolniona i tak bardzo inspirujaca.
    Pozdrawiam najserdeczniej, Gabriela

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj!Ja osobiście bardzo sugeruję się kolorami. Przekonałam się, że ma to bardzo duży wpływ na nasze samopoczucie:)))W moim domu dostawiam kolory według pór roku np więcej niebieskiego latem bo jest to kolor wychładzający. Żółcie, pomarańcz dodaję w pomieszczeniu jesienią by je trochę rozweselić. Wiosną przeważa u mnie świeża zieleń z akcentami żywych kolorów. Zimą przeważnie biel, trochę czerwieni i trochę przyjemnego fioletu i delikatnej żółci. Z ubiorem tak samo gdy czuję się smętnie i zaraz też się tak widzę to ubieram coś w kolorze który akurat bardzo mi się podoba. Zaraz mi się samopoczucie poprawia. Na przykład łazienkę mam w ładnej zieleni. Każdy w niej się dobrze czuje, mówią, że można w niej odetchnąć. Na ogródku tak samo. Raz mój ogród był cały w w odcieniach różu i fioletu. Tego roku mam już zakupione nasiona i sadzonki z przewagą białego, w zielonym i blado niebieskim. Oznacza to chyba, że potrzebuję harmonii, spokoju i wyciszenia w moim życiu:))) Serdecznie pozdrawiam i miłego dnia życzę

    OdpowiedzUsuń