W moim życiu nastała chwila oddechu, nareszcie mam normalny grafik, nareszcie przysłano nam koleżanki do pomocy i mogłam zregenerować siły, wyspać się.
Już podczas Świąt zatęskniłam za haftem, oj dawno nie trzymałam igiełki w dłoni. Zastanawiałam się nad wzorem i nie mogłam się zdecydować który wybrać, chyba za dużo ich mam.
Los jak zwykle zadecydował za mnie, sama nie wiem jak to się dzieje ale czasami wyprzedza on moje myśli.
Zjawił się listonosz i przyniósł mi paczkę z Australii. Jakież było moje zdziwienie kiedy moim oczom ukazał się cały zestaw do haftu pn. " Wildflower Bouquet ", tylko wziąć igłę i wyszywać. A tę niespodziankę sprawiła mi Ula z Błękitnych Gór która nie posiada swego bloga ale często zagląda na nasze strony , między innymi i do mnie.
Boże , pomyślałam - "Czym sobie zasłużyłam?" i przyznam się że wzruszenie odebrało mi mowę. Ula jeszcze raz ci bardzo dziękuję za ten dar serca, miałaś rację , umila mi on zimowe wieczory, relaksuję się od kilku dni namiętnie.
Muszę przyznać że w życiu realnym nie spotykam się z bezinteresownością, ciężko pracuję na to co mam, jakoś nic mi z nieba nie spada. Ale ostatnio spotkałam osoby na swojej drodze które zmieniły mój pogląd na ludzi i co ciekawe osoby wcale mi nie znane, które przez przypadek weszły do mojego świata blogowego, tak jak Ula.
Szukając książki o Marii Antoninie odpowiedziała na mój zew Renatka, pożyczyła mi książkę do przeczytania obdarowując mnie swym zaufaniem, spełniłam swe marzenie dzięki niej i książkę przeczytałam.
Szukałam pewnej muliny i znowu uzyskałam bezinteresowną pomoc od Bożenki i Kami .
Mało tego , napisała do mnie Ewa, która podczytuje mój blog, chcąc się pozbyć niepotrzebnych nitek zaofiarowała przesłanie ich na moje ręce, zgodziłam się. Nie spodziewałam się że to będzie aż tyle, przysłała mi całe pudełko mulinek, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, przydadzą się na pewno.
Muszę wspomnieć też dziewczyny które piszą na moją pocztę cudne słowa pod adresem mojego bloga i moich prac.
Kochane, dzięki takim przejawom sympatii z waszej strony mam siłę, motywację i pewność że to co robię i czym się dzielę ma jakiś sens, że warto. Dziękuję wam bardzo.
Wracając do bukietu ; muszę powiedzieć że moja ciekawość wzięła górę , zastanawiałam się nad haftem i kwiatami które wyłaniały się spod igiełki . Na pewno ja się z takimi kwiatami polnymi nie spotkałam, zaczęłam więc szukać. I tak Ula zmusiła mnie poniekąd do zgłębienia zasobu atlasów z kwiatami Australii i dzisiaj wiem na pewno że to jest bukiet kwiatów polnych Australii, nawet niektóre wyselekcjonowałam, przynajmniej tak mi się wydaje.
Jeżeli ktoś ma ochotę to podaję link gdzie można sobie owe kwiaty pooglądać, mnie zaciekawiły bardzo , są tak odmienne , oryginalne.
Swainsonia formosa (groszek pustynny)
Kangaroo Paw ( kangurzy pazurek)
Banksia - zdjęcie wykonane przez Ulę w jej ogrodzie.
Actinotus helianthi - Flanela kwiat
Callistemon a może inaczej się nazywa , a może to inny z podobnych kwiatów umieszczono na moim hafcie? niestety nie posiadam większej wiedzy.