czwartek, 28 stycznia 2021

Żona piekarza czy Maria Antonina ?

 

Ostatnio delektuję się haftem firmy Mirabilia pt. "The Bakers Wife" w tłumaczeniu "Żona piekarza" Nory Corbet. 

Nie mogę się zgodzić z tym tytułem, jakoś te barchanki, koronki nie pasują do żony piekarza , raczej skłaniałabym się do epoki Marii Antoniny, a że ja Marię Antoninę uwielbiam, to ja ten obrazek zatytułuję "Maria Antonina z babeczką".

 Wzór otrzymałam dzięki dobremu sercu mojej siostry Gosi i tak jak pisałam delektuję się haftem przez duże D, nieśpieszno , powolutku bo jest się czym delektować. Piękne kolory, nici metaliczne , będą koraliki, więc wszystko co tygryski lubią najbardziej.


We wzorze proponuje się nici Caron Waterlilies, Kreinik Braid,koraliki Mill Hill Beats i tu pojawiła się pewna trudność. Niestety nasze sklepy internetowe nadal są zaopatrzone skąpo w te artykuły, w jednych są jakieś pojedyncze numery nici, lub koralików ale nie mają wszystkich. Do takiego wzoru musiałabym zamawiać w kilku sklepach i tak wszystkich potrzebnych artykułów nie pozbierałabym.

Postanowiłam sobie poradzić w inny sposób, a mianowicie , znalazłam w internecie kolory owych nici,koralików i z zasobów, które już posiadam sama stworzyłam i dobrałam to co mi jest potrzebne.

 I tak Kreinik 9294 stworzyłam z dwóch nici metalicznych firmy DMC E211 i F155 , wyszedł kolor prawie identyczny jak na powyższym obrazku.Cieniowane nici Caron Waterlilies zastąpiłam trzema nitkami nici DMC o nr 3781,209,930.

 Może to nie to samo , ale podobne i też będzie pięknie. Przeszukam swoje zasoby koralików i może też sobie jakieś dobiorę, a może coś dokupię.Warto czasami samemu się pobawić ze wzorem, przecież to tylko wzór , ja mogę coś do niego dodać od siebie.

Tak poza tym to chciałam wam powiedzieć , że kocham wszystkie wzory firmy Mirabilia, mam ich mnóstwo zapisanych, a ciągle pojawiają się nowe. 

Czemu je kocham? Za mistrzowskie  dobieranie kolorów, za nici połyskujące, za koraliki i za precyzyjny wzór i detale.Wyszywając na płótnie bądź kanwie o drobnym splocie uzyskuje się bardzo plastyczny, realistyczny obraz, a ja takie lubię.

Nie cierpię jak przez nici przebija mi materiał, a na aidzie 14 lub 16 wyszywałam w swoich początkach, teraz nadaje się ona , jak dla mnie oczywiście , tylko do drobnych wzorów jak np.zawieszki.

Żałuję , że nie mam za dużo czasu bo haftów Mirabilii powstałoby dużo więcej.

A tutaj małe przypomnienie, hafty Mirabilia , które sama wykonałam dawno temu.

 

"Elizabeth" post Tutaj


 

"Elf Jaśminu" ( Jasmine )Nora Corbett post Tutaj


 

"Zbieranie jaj" (Gathering Eggs)post Tutaj



 

"Aniołek z drzewem" ( Cherub with tree) post Tutaj


niedziela, 24 stycznia 2021

Zimowa opowieść

 

Niby to zimowa opowieść, bo w tle spacer po zimowym lesie , ale tak naprawdę to sama nie wiem co chciałabym napisać.Tak naprawdę to powinny tu się znaleźć  przemyślenia odnośnie starego roku, może plany na ten nowy rok. Niestety stary rok niemile wspominam, a na nowy rok boję się planować cokolwiek.

W grudniu miałam troszkę wolnego czasu, więc sobie troszkę powędrowałam po swoim blogu, coś tam poprawiłam, pozaglądałam tu i ówdzie  i zrobiło mi się troszkę smutno . Poznikały blogi, które uwielbiałam, znikły moje dawne koleżanki blogowo-forumowe i zatęskniłam za nimi i za dawnymi czasami. 

Swoją obecność w świecie wirtualnym zaczęłam kilkanaście lat temu, najpierw byłam obecna na forum gazetowym, potem na forum Kaiem, na którym czułam się fantastycznie, miła atmosfera, duszyczki nadające na tych samych falach, te same zainteresowania.Potem zakładałyśmy blogi i tak sobie pisałyśmy, dzieliłyśmy się doświadczeniem, oglądałyśmy prace i zawsze z ciekawością zaglądałam co tam u której słychać, spotkałyśmy się nie raz w realu i nigdy się nie rozczarowałam .

Potem nasze drogi zaczęły się rozjeżdżać w różnych kierunkach, jedne zmieniły zainteresowania , inne przeniosły się na Instagram, inne ucichły na dobre.Szkoda. Nie powiem ja też mniej bywałam w świecie blogowym, bo się przeniosłam na drugi koniec Polski, trochę mi zajęło zaklimatyzowanie się do nowego miejsca, do nowej pracy, nowego domu, wypadłam z rytmu. Często zastanawiałam się czy nie dać sobie spokoju i też zniknąć.Przecież słowo pisane już nie jest w modzie, teraz ważne są tylko obrazki, skróty myślowe, już nikt nie ma czasu czytać, pisać.

Nie , nie mogę tego zrobić, ten blog to jakby w pewnym sensie mój pamiętnik, czasem jak nie mogę sobie czegoś przypomnieć , mam to tutaj czarno na białym, to mój kawałek podłogi i jestem tu przez dziesięcioletnie zasiedzenie.

Czas pędzi coraz szybciej i ciężko mi za nim nadążyć, ale jeśli Najwyższy da,  to będę tutaj sobie przesiadywać od czasu do czasu, nawet w samotności, odsuwając zasłonkę podglądać  te z was , które jeszcze próbują trwać w blogowej przestrzeni.

Pozdrawiam cieplutko te, które wytrwały do końca moich wypocin, a ja zapisuję w swoim blogu - pamiętniku zimę, jakiej nie widziałam odkąd przeniosłam się pod Wrocław, to moja piąta zima i dopiero zobaczyłam taką zimę jaka w moich dawnych stronach była normą.Cieszyłam się jak dziecko razem ze swą wnuczką, jakbym widziała jakiś cud, a może to i cud , tylko dotąd tego nie doceniałam.

Do zobaczyska

Jasmin