wtorek, 30 czerwca 2020

Jajka na wystawkę kuchenną


Wiem, że czas jajeczny dawno minął, ale ja jak zwykle spóźniłam się i nie skończyłam jajek na czas. 
 Nie śpieszyłam się za bardzo, bo akurat te jajeczka przeznaczyłam na wystawkę do owalnej szafki kuchennej. 

Zawsze chciałam zrobić jajka na których będą motywy ze starych pocztówek.
Wybrałam motywy, wydrukowałam , nakleiłam i mozolnie szlifowałam i lakierowałam, aby zgubić papier.
Następnie domalowałam tło i mam jajeczka, które mogą dekorować kuchnię przez okrągły rok, a nie tylko przez kilka dni Wielkanocy. 

O owalnej szafeczce napiszę następnym razem.

Pozdrawiam cieplutko
Jasmin

Starych pocztówek czar 

czwartek, 18 czerwca 2020

Tron Miśka


Robótki ręczne kojarzą się z haftowaniem , decoupage, papierownią. U mnie ostatnio określam tym mianem pracę w ogrodzie , malowanie mebli i dodatków do domu. 
Moje robótki ręczne rozpoczęłam od swetrów na  drutach, potem był haft, następnie dekoupage, inne tego typu prace, przeszłam do malowania mebli, a teraz poszerzam horyzonty w ogrodzie.
Zainteresowań mam wiele i nabytych umiejętności, czasami mi żal , że mam za mało czasu, aby rozszerzyć swoje umiejętności. Ciągle mam niedosyt.

Dzisiaj mały ukłon w stronę domu, czasami wykonuję małe zmiany tak jak z tym krzesłem.
Misiek przytargał z "Młyna" stare krzesło. Spodobała mi się jego konstrukcja, od razu skojarzyłam go z tronem i już tak zostało. Tym bardziej , że jest to krzesło mego Miśka , służy do zasiadania przy komputerze. Cały punkt dowodzenia znajduje się w kuchni przy wyspie kuchennej , miejsce otwarte na cały dom i salon, stąd ta nazwa. Krzesło musiało dopasować się do koloru mebli w kuchni, troszkę podrasowałam złotą farbką, żeby stało się prawdziwym tronem dla gospodarza tego domu .

"Młyn" to określenie bazaru we Wrocławiu , gdzie można kupić szmelc, mydło i powidło.


Pozdrawiam cieplutko. 

niedziela, 14 czerwca 2020

Żarnowiec - mój ogród


Wiedziałam , że tak będzie...................................znowu wlazłam do ogrodu i wsiąkłam. 

Zawsze jest co robić, zwłaszcza , że odkąd się wprowadziłam do nowego domu, przerabiam zaniedbany ogród.

Zakładając wiele lat temu blog, chciałam na nim umieszczać zdjęcia swoich robótek, ale nie tylko. Chciałam też podzielić się wszystkim tym, co mnie interesuje, inspiruje i taki on był, przynajmniej przez jakiś czas.
Potem coś pękło, a następnie pochłonęły mnie sprawy osobiste i przenosiny do nowego miejsca, nowa praca, remonty , no i oczywiście ogród.
Chciałabym jednak nadal tu bywać, w końcu jest to kawałek mojej historii, zapisanej w tym świecie wirtualnym.
Jeżeli więc nie ma robótek, to będzie więcej o moim domu i ogrodzie. Może was nie zanudzę.



W roli głównej żarnowiec "Boskoop Ruby" przepięknie kwitnący bordowo-różowymi kwiatkami.
Jest to jeden z krzewów, które odziedziczyłam po byłych właścicielach.
 Był w opłakanym stanie , pochylony, bliski złamaniu , z suchymi gałązkami i mszycami. Udało mi się go odratować i co roku czekam , aż zakwitnie, spektakularny to widok, jak jeszcze dołączymy połać kwitnących na różowo, pachnących intensywnie goździków to mamy przepiękną część ogrodu.


Żarnowiec obecnie wygląda jak drzewko bonzai.

Ogród pierwszej wiosny wyglądał tak jak na tych obrazkach poniżej.
Resztki skalniaka ,kamienie, porozrzucane nasadzenia, kora przykrywająca morze chwastów, skrzypu , zasuszonego na amen wrzosowiska.

W pierwszym roku , przez całe lato przekopywałam łopatą za łopatą tę wielką połać, wybierając do jednego wiaderka chwast, korzenie, a do drugiego wiaderka kamyki. Czułam się jak kopciuszek. Kawałek po kawałku uporządkowałam tę część  ogrodu i zaczęłam sadzić, uzupełniać to co było i dokładać swoją cegiełkę.



Obecnie ta część ogrodu wygląda tak jak poniżej.

Pozdrawiam cieplutko i do zobyczyska.