Jak zwykle nie wiem od czego zacząć, bo jak to u mnie bywa , mam pomysłów sto, potem albo coś realizuję od razu, albo kiełkuje powoli . A jak kiełkuje powoli to i historia przydługa. Powiem w skrócie.
Mam okna które bezpośrednio zaglądają do sąsiadów , można by powiedzieć ,że możemy sobie zaglądać do filiżanek, a z drugiej strony domu zieleni się lasek, ale słońce uśmiecha się od południa do wieczora. Muszę więc mieć żaluzje, tym bardziej, że nie mam zasłon , przytłaczałyby i zaciemniały małe pomieszczenia. Żaluzje kupione wiele lat temu ze sztucznego materiału wisiały sobie nienaruszone, pomieszczenia się zmieniały,a one nie, na nowe zawsze brakowało gotówki bo co innego było pilniejszego do kupienia, a mnie raziły w oczy. Co tam raziły , telepało mnie za każdym razem kiedy na nie spojrzałam. Myślałam jakby to zmienić, już nawet miałam zakupić mechanizm na rolety rzymskie, ale i to upadło.W końcu nie wytrzymałam, myślę sobie " raz kozie śmierć ,jak nie wyjdzie mój pomysł to w końcu zakupię nowe i już" - zaryzykowałam.
Buszuję raz na kwartał po wiecie jakich sklepach , koło płótna nie mogę przejść obojętnie, więc zakupiłam w między czasie długie, szerokie zasłony z białego , grubego płótna. Leżały i czekały , piękne, gdybym miała duży salon z wielkimi oknami powiesiłabym je w salonie , a tak zostały pocięte na żaluzje. Eksperyment się powiódł i chciałabym się z wami podzielić pomysłem.
Podziwiamy wszak cudne wystroje wnętrz na blogach naszych koleżanek, w katalogach , gazetkach, niestety dla większości wszystko to jest mało osiągalne w praktyce. I nie ma co tu narzekać, rzeczywistość jest jaka jest, jednych stać na bardzo wiele, a innych nie. Przyjmując ją taką jaka jest ,zmieniam, tworzę swój świat w zakresie moich możliwości , czyli "mikroświat ". I tak to zamiast zakupić nowe żaluzje przerobiłam stare. Może eksperyment z żaluzjami komuś się przyda.
Jak zmienić stare żaluzje w nowe.
Płótno dobrze nakrochmaliłam ,aby było sztywniejsze i pocięłam na
odpowiednio szerokie pasy, starając się ciąć tak, by jedna strona miała
fabryczny brzeg, drugi wąsko i gęsto obrzuciłam. W jednych żaluzjach
wykorzystałam piękne wykończenie, które już istniało w postaci małej
mereżki i falującego ozdobnika ( niestety nie mogę zrobić zdjęć,
wychodzą strasznie ciemne,wkleję je jak tylko mi się uda zrobić
ujęcie),a w drugich żaluzjach wykończenie zrobiłam sama. Wykorzystałam
mechanizm ze starych rolet.
Zrobiłam sobie szablon cyrklem na podstawie szablonu poniżej, przymocowałam szpilkami i odrysowałam .
Szablon do wykorzystania.
Płótno złożyłam na pół.
Przymocowałam szpilkami.
Szyłam na maszynie po konturach.
Wycięłam wzdłuż konturów z zapasami.
Zapasy nacięłam aby po odwróceniu owal dobrze się układał.
Po odwróceniu przyszyłam brzegi i rozprasowałam.
Tak wygląda dekoracyjny dolny brzeg żaluzji.
Teraz pas żaluzji wkładamy między dekor
, z zapasem na listeweczkę która jest obciążnikiem dla żaluzji.
Fastrygujemy i przyszywamy .
Tak wygląda tunel na listewkę i jednocześnie mamy połączoną żaluzję z dekorem. Na mechanizm , czyli okrągłą poprzeczkę przykleiłam taśmę dwustronnie klejącą i do niej dokleiłam górny brzeg żaluzji. Dzięki temu żaluzję możemy ściągać, zmieniać lub prać, a mechanizm zostaje zawsze ten sam.
Widok na moją żaluzję od strony balkonu.
To widok na żaluzję od strony pokoju.
Tak wygląda żaluzja po zrolowaniu, proces ten przebiega bez problemu, jak widać , użyłam stary mechanizm do żaluzji.
Teraz wiem, że rolety czy żaluzje jak kto woli można szyć z kuponu materiałów, dobrze jest wykorzystać sztywniejszy materiał, ale jeżeli nie mamy takowego to można materiał dobrze nakrochmalić , rozprasować i doskonale sprawdzi się na żaluzjach.
Widok na żaluzje z pokoju.
Szycie takich żaluzji zabiera niewiele czasu, szybko i niewielkim kosztem możemy sprawić to, że nasze okna będą odświeżone i piękne.
Można zastosować kolorowe materiały jak komu co pasuje, ja zadowolona jestem z moich białych płóciennych żaluzji.I nareszcie odzyskałam spokój .