Święta , Święta i po Świętach, tak się mówi. Nie dziwię się wcale , bo jak coś miłego nas spotyka to strasznie szybko mija.
Przed nami Nowy Rok, mam nadzieję , że szczęśliwszy od obecnego.
Nie wiem jak wy , ale ja mam dość , stres ciągnący się miesiącami, oczekiwanie na strzał wirusa każdego dnia,patrzenie na każdego pacjenta jak na wroga , który ten strzał wykona, dość niepokoju, nienormalności.Mam nadzieję , że w najbliższych dniach mnie zaszczepią. Pójdę jak na bal, ze strachem, ale i z nadzieją na lepsze.
Dzisiaj w roli głównej haftowany obrazek zimowej damy.
Oj, biedaczka przeleżała w przepastnej szufladzie pewnie z dziesięć lat , jak nie więcej.Nawet nie pamiętam gdzie dorwałam wzór, ale że ja damusie uwielbiam , a te malowane przez Harrisona Fischera najbardziej, z zapałem zabrałam się za wyszywanie. Niestety monotonne haftowanie futra białą nicią zmęczyło mnie i znudziło.
Rzuciłam więc haft precz i dopiero porządkując swoje przydasie przed Świętami odnalazłam go i postanowiłam ukończyć.Oczywiście nie jest on wyhaftowany dokładnie, postanowiłam zostawić go w takiej formie jak widać na zdjęciach, taki jest ciekawszy moim zdaniem.
Na oprawę nie było czasu, więc przemalowałam ramkę z tych co czekają w kącie. I tak wykorzystałam materiały , które już posiadałam do wykonania obrazka.
Pamiętacie wianek jesienny wiszący nad kominkiem? Już przewiesiłam w inne miejsce, a nad kominkiem zimą króluje Dama Fischera.
Jak już zauważyłyście , nad kominkiem wisi olbrzymia rama, która jest zawsze uzupełniana wewnątrz dekoracją sezonową. To taki pomysł na miejsce nad kominkiem, ze względu na to , że nie mam typowej półki, niestety nie mogę jej tam umieścić , a kominek wydawał mi się smutny bez dekoracji.
Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku
z marzeniami o które warto walczyć,
z radościami którymi warto się dzielić,
z przyjaciółmi z którymi warto być i
z nadzieją bez której nie da się żyć!