wtorek, 29 listopada 2022

To już trwa jesień?

Przepiękna jesień na moim ogrodzie.

 

Łał, troszkę mnie tu nie było. No cóż, ostatnie miesiące intensywnie pracowałam na dyżurach i w ogrodzie.Ciągle sobie obiecywałam , że wstawię swoje ostatnie hafty , ale czas mi poleciał migiem i nim się zorientowałam już prawie jesień minęła.

Najważniejsza rzecz .........................od tego miesiąca jestem szczęśliwą emerytką, doczekałam się i naprawdę jestem z tego tytułu szczęśliwa.Wprawdzie mam jeszcze umowę zlecenie , ale to sobie dorabiam do "wielkiej" emerytury na waciki, pojawiam się w pracy od czasu do czasu i znikam , to jest super. Po czterdziestu latach pracy z ludźmi należy mi się wytchnienie. Uczę się asertywności , próbuję sobie na nowo poukładać czas i boję się wypowiadać głośno, ale mam cichą nadzieję , że nareszcie będę mogła wrócić do swoich robótek.Pracując w takim systemie jak dotychczas nie miałam czasu, a ze zmęczenia chęci na cokolwiek.Jedynie nie zarzuciłam haftu, bo przed telewizorem musiałam zająć ręce (mam zespół niespokojnych rąk, jak każda robótkoholiczka) więc hafciłam sobie bardzo miło.

Nie wiem nawet czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale to nie szkodzi, ja pozaglądam do was z miłą chęcią i zobaczę co słychać i kto jeszcze trwa w blogosferze, bo chyba niewiele z nas tu zostało. Ze względu na to , że nie mam kontaktu osobistego z robótkoholiczkami takimi jak ja, będę sobie tu wrzucać swoje prace, choćby po to aby kronika moja miała ciąg dalszy.

Zacznę od jesieni w moim ogrodzie, bo to następne moje hobby, mogłabym ryć w ziemi, sadzić, przesadzać,zmieniać bez przerwy. Zmieniam więc, walczę z chwastami, mszycą itp.

Największą walkę stoczyłam z kretem zwanym Teodorkiem. Został już nawet wpisany na listę domowników , bo nijak nie mogłam go przepłoszyć, zastosowaliśmy przeróżne metody opisywane w internecie, karbidu w ziemi mam tyle , że jak by ktoś podpalił do wybuchłby cały ogród. A Teodorek nic sobie z tego nie robił, śmiał się całą gębą i ozdabiał ogród coraz większymi kretowiskami i tunelami. Aż złapał się w zwykłą pułapkę na krety za 25 zł. i został wypisany z rodziny, wywieziony daleko i niech tam się popisuje.



 
Zakochałam się w trawach i w tym roku zrobiłam sobie grządkę z trawami.

Rozplenica japońska Black Beauty ma przepiękne kłosy.

 



 

Nawet grzyby mi urosły na ogrodzie, tu akurat w młodym Pruszniku.


 

Moja Barbula ma już trzy lata i tej jesieni rozrosła się okazale i przepięknie kwitła, dopiero przymrozki położyły temu kres.Jestem z niej bardzo zadowolona, krzew kwitnie całą jesień na niebiesko, a na dodatek jest miododajna, pszczoły miały z niej pożytek , gdy prawie już nic nie kwitnie, ona je karmi.



 

Winogron od sąsiadów wspiął się na sosny,malowniczo to wygląda.


 

Posadziłam kilka krzaczków dali i byłam zachwycona, stwierdzam , że kwiaty naszych babć sprawdzają się, piękne są bukiety z tych uroczych kwiatów. Na drugi rok zakupię więcej bulw i zasadzę cały szpaler, a co niech będzie kolorowo.

Mała odsłona tego nad czym teraz pracuję, to jest jesienny wianek z gilem i owocami głogu, do którego mam wielki sentyment. W Przemyślu gdzie poprzednio mieszkałam były całe połacie głogów, gdy kwitną cudnie pachną, a potem mają czerwone owoce .Nawet sobie jeden krzew głogu posadziłam na ogrodzie i czekam na jego kwitnięcie.




 Dziękuję internetowy przechodniu jeśli się u mnie zatrzymałeś na chwilę, a jeśli przeczytałeś te moje wypociny tym bardziej ci dziękuję za twój drogocenny czas, tak rzadko się zatrzymujemy w pędzie naszego życia.