Niby to zimowa opowieść, bo w tle spacer po zimowym lesie , ale tak naprawdę to sama nie wiem co chciałabym napisać.Tak naprawdę to powinny tu się znaleźć przemyślenia odnośnie starego roku, może plany na ten nowy rok. Niestety stary rok niemile wspominam, a na nowy rok boję się planować cokolwiek.
W grudniu miałam troszkę wolnego czasu, więc sobie troszkę powędrowałam po swoim blogu, coś tam poprawiłam, pozaglądałam tu i ówdzie i zrobiło mi się troszkę smutno . Poznikały blogi, które uwielbiałam, znikły moje dawne koleżanki blogowo-forumowe i zatęskniłam za nimi i za dawnymi czasami.
Swoją obecność w świecie wirtualnym zaczęłam kilkanaście lat temu, najpierw byłam obecna na forum gazetowym, potem na forum Kaiem, na którym czułam się fantastycznie, miła atmosfera, duszyczki nadające na tych samych falach, te same zainteresowania.Potem zakładałyśmy blogi i tak sobie pisałyśmy, dzieliłyśmy się doświadczeniem, oglądałyśmy prace i zawsze z ciekawością zaglądałam co tam u której słychać, spotkałyśmy się nie raz w realu i nigdy się nie rozczarowałam .
Potem nasze drogi zaczęły się rozjeżdżać w różnych kierunkach, jedne zmieniły zainteresowania , inne przeniosły się na Instagram, inne ucichły na dobre.Szkoda. Nie powiem ja też mniej bywałam w świecie blogowym, bo się przeniosłam na drugi koniec Polski, trochę mi zajęło zaklimatyzowanie się do nowego miejsca, do nowej pracy, nowego domu, wypadłam z rytmu. Często zastanawiałam się czy nie dać sobie spokoju i też zniknąć.Przecież słowo pisane już nie jest w modzie, teraz ważne są tylko obrazki, skróty myślowe, już nikt nie ma czasu czytać, pisać.
Nie , nie mogę tego zrobić, ten blog to jakby w pewnym sensie mój pamiętnik, czasem jak nie mogę sobie czegoś przypomnieć , mam to tutaj czarno na białym, to mój kawałek podłogi i jestem tu przez dziesięcioletnie zasiedzenie.
Czas pędzi coraz szybciej i ciężko mi za nim nadążyć, ale jeśli Najwyższy da, to będę tutaj sobie przesiadywać od czasu do czasu, nawet w samotności, odsuwając zasłonkę podglądać te z was , które jeszcze próbują trwać w blogowej przestrzeni.
Pozdrawiam cieplutko te, które wytrwały do końca moich wypocin, a ja zapisuję w swoim blogu - pamiętniku zimę, jakiej nie widziałam odkąd przeniosłam się pod Wrocław, to moja piąta zima i dopiero zobaczyłam taką zimę jaka w moich dawnych stronach była normą.Cieszyłam się jak dziecko razem ze swą wnuczką, jakbym widziała jakiś cud, a może to i cud , tylko dotąd tego nie doceniałam.
Do zobaczyska
Jasmin