niedziela, 29 stycznia 2012

Dama - zimowy poranek



Dama " Zimowy poranek"

W ten zimowy , słoneczny poranek wklejam swą damę , już oprawioną w okrągłą ramkę. Bardzo przyjemnie mi się wyszywało, wzór dosyć prosty ale urzekający. Dama troszkę zamyślona, otulona w woal, w koronkowej sukni. Na kapeluszu wyszywałam haftem wstążeczkowym kwiatki, dodałam na woal koraliki i koniec. Galeria moich dam powiększyła się nieco o eteryczną piękność.
 Wzór haftowany na Aidzie nr 18 nićmi DMC.









Autor obrazu  F.J.LLoyd Strevens

niedziela, 22 stycznia 2012

Gibson Girl



Powracam do drugiej mojej pasji jaką jest studiowanie ubioru minionych epok. Dzisiaj przyszła mi  myśl aby napisać coś o damach malowanych i stworzonych przez Charlesa Dana Gibsona.
Inspiracją dla rysowanej przez Gibsona postaci była żona rysownika, Irene Langhorne i jej siostry. Czarno-białe szkice przedstawiające Gibson Girl ukazywały się w różnych czasopismach. Postać stała się niezwykle modna pod koniec XIX i początków XX , a liczne kobiety starały się naśladować styl, ubiór i gesty z rysunków Gibsona.
Typowa Gibson Girl była młodą przedstawicielką zamożnej klasy średniej. Szczupła, ubierała się zazwyczaj w eleganckie, ale wygodne, nie krępujące ruchów stroje, nie nosiła turniury, uzyskiwała jednak bardzo wąską talię i figurę o kształcie klepsydry dzięki wykorzystaniu gorsetu. Miała kręcone włosy, nosiła je wysoko podpięte z przodu, często z celowo puszczonymi luźno pojedynczymi kosmykami lub rozpuszczoną, opadającą na ramię, lewą częścią fryzury. Portretowane były zazwyczaj na zewnątrz, nierzadko podczas uprawiania sportu (np. jazdy na rowerze, wiosłowania czy gry w tenisa lub golfa) lub oddawania się innym pasjom.



Ucieleśnieniem ideału Gibson Girl była piosenkarka i aktorka Camille Clifford ( na zdjęciu u góry). 
A ponieważ trwa karnawał można się co nie co zainspirować zwłaszcza fryzurami, jeśli oczywiście ktoś posiada swoje piękne długie włosy.







Poszukałam coś dla was i złożyłam kolaż fryzur z rysunków Ch.D. Gibsona i dzisiejszych stylistów, którzy zainspirowani Gibson Girl stworzyli nowe kreacje.





Jeśli mamy już fryzurę wystarczy wcisnąć się w gorset tworząc figurę klepsydry ( nie wiem tylko ile centymetrów w pasie należy mieć aby to przyzwoicie wyglądało ?)



Ubieramy się w odpowiednią kreację, rękawiczki, zabieramy ze sobą torebeczkę i koniecznie parasol, nie zapomnijmy o założeniu kapelusza, najlepiej aby był oryginalny i niespotykany, zagramy tym sposobem koleżankom na nosie.









I możemy śmiało uwodzić liczna rzeszę kawalerów do wzięcia.



Znajdując tego jedynego.


Rysunki Charlesa Dana Gibsona

czwartek, 19 stycznia 2012

Koszyk na chleb i moja fascynacja malarstwem holenderskim



W wakacje na Sabaciku w Okunince powstał koszyczek na chleb, dopiero niedawno wylakierowałam go do końca lakierem matowym i jest w użytkowaniu codziennym. Trudno robiło się zdjęcia , dzisiaj ponuro a koszyczek w ciemnej tonacji, nie wiem czy udało mi się uchwycić cieniowania na słojach, mam nadzieję że tak. Sam motyw to obraz typu bukietowego taki jak w malarstwie holenderskim , niestety nie wiem czyjego jest autorstwa. Próbowałam delikatnie wycieniować przechodząc na boki , tak by środek i boki koszyczka tworzyły całość, tworzyły obraz.









Przy okazji której dotychczas nie miałam pochwalę się i powiem że od kilku miesięcy odkąd otrzymałam zakwas od Myszy vel Penelopy ,w moim domu pieczemy chleb, a właściwie ten obowiązek przejął z wielką przyjemnością Misiek i otrzymał berło domowego wypiekacza chleba , wychodzi mu on po mistrzowsku.
Myszko jeszcze raz dziękuję.



Moja inspiracja do stworzenia nietuzinkowego koszyka na chleb.



Od dawna zafascynowana byłam pięknymi bukietami i martwą naturą które powstały dawno temu dzięki talentowi  holenderskich malarzy XVII w. i nie tylko. Ciemne tło z którego wyłaniają się kwiaty, owoce i inne przedmioty oświetlone światłem. Namalowane  wręcz z namaszczeniem szczegóły, tak jakby botanik maczał w tym palce, krople wody , owady, można bez końca przypatrywać się różom, tulipanom i innym kwiatom, piękne. A że ze mnie chomik to przez wiele lat nazbierało się w moim folderze przykładów bukieciarstwa z tamtej epoki i skusiłam się umieścić jeden z nich na przedmiocie.
Często jest tak że fascynacje malarstwem przekładają się na moje prace, czasami jest to jakiś impuls, jakiś szczegół, jakiś obraz i w głowie rodzą się nowe pomysły.



Wielu jest przedstawicieli tego kierunku w malarstwie, ja dzisiaj wybrałam Rachel Ruysch, kierowałam się kilkoma kryteriami ; zachwyciły mnie jej kompozycje, podziwiam jej kunszt , wiem że zdobyła wielki szacunek i sukces jako kobieta w czasach gdy nie łatwo było nią być. Mając dziesięcioro dzieci znalazła czas by poświęcić się swojej pasji i do tego z sukcesem. Podziwiam takie kobiety. Wkleiłam kilka obrazów jej autorstwa.













środa, 11 stycznia 2012

Jak leniuchować?



Poświątecznie , w wolny czas od pracy postanowiłam w końcu wydalić na światło dzienne i urzeczywistnić  coś co zalegało mi na wątrobie z powodu braku czasu. Chciałam od dawna poleniuchować  wyszywając wzór który odłożyłam na kiedyś a także poczytać , mam wiele pozycji odłożonych od dawna i wielkie zaległości. Nazwałam ten czas leniuchowaniem bo wyszywam i czytam naprzemiennie bez pośpiechu, bez nacisku że muszę bo ...............jeszcze tyle nie zrobiłam. Trzymam się planu , mam się napawać przyjemnością jaką niesie ze sobą haft i książka., spokojem płynącym z zapalonych światełek choinki. Lenię się leniwie i leniwie pozdrawiam pędzący świat i was kochane, zalecam dawkę lenistwa .


" Po codziennych lekcjach historii, matematyki, języków, muzyki i tańca często z siostrami wychodziłyśmy na cudowne patio na skraju ogrodu, gdzie oddawałyśmy się odwiecznej rozrywce niewiast z królewskich rodzin; haftowaniu. Cel jednak miałyśmy szczytny; nasze proste obrusy miały zostać pobłogosławione i rozesłane do kościołów w całej Hiszpanii, by tam zdobiły ołtarze jako dary infantek.
Nie cierpiałam szycia. Miałam niecierpliwą naturę i jako szesnastolatka nie byłam w stanie ani przez chwilę usiedzieć spokojnie. Moje obrusy nadawały się wyłącznie do mycia kościelnej podłogi, pełno było na nich sfuszerowanych wzorów i zapętlonych nitek."

Cytat z książki "Ostatnia królowa" - burzliwe życie Joanny Szalonej autorstwa C.W.Gortner

Zupełnie jest tak jakbym o sobie czytała , nie cierpiałam szycia i igły,  a po latach w hafcie doszłam tak daleko , kto by przypuszczał?

Książkę otrzymałam od swojego Miśka na moje imieniny , widać tytuł mu coś zasugerował, na imię mam Joanna , ale ten przydomek?  hm ... mam nadzieję że nie jestem jeszcze szalona..................?




Zdjęciem tym rozpoczynam galerię haftujących i nie tylko haftujących ale zajmujących się innymi robótkami  kobiet w obrazach.

piątek, 6 stycznia 2012

Komplet filiżanek



Filiżanki które pokazywałam we wcześniejszych wpisach znalazły swoje miejsce w kuchni. Tym razem ramki zakupiłam gotowe, imitujące spatynowane srebro, wykonałam sama passe-partout z grubej tektury , okleiłam szarym zgrzebnym płótnem. Jestem zadowolona z efektu, pięknie się prezentują na tle fioletowej ściany.
Trudno mi było tylko wykonać dobre zdjęcia w tak ponury dzień. Nigdy nie przypuszczałam że zatęsknię za śniegiem.









wtorek, 3 stycznia 2012

Gwiazdka moja mała na choinkę



W tak zwanym międzyczasie, czyli miedzy bombkowaniem, gotowaniem , pieczeniem i sprzątaniem przedświątecznym wyszyłam sobie małą gwiazdkę na choinkę. Maluśka ona , ale pracochłonna, troszkę czasu mi zajęło jej wyszycie, zdobi moją choinkę.



Są na niej gałązki ostrokrzewu z jagodami z koralików i jemioła, gwiazda betlejemska i esy -floresy złotą nitką haftowane.Dookoła złote koraliki.



Ślicznie dziękuję za wszystkie życzenia  świąteczne i noworoczne, przepraszam że tym razem nie odwzajemnię się indywidualnie ale dyżurów mam dostatek wszelki i nie dysponuję czasem .Pozdrawiam cieplutko w Nowym Roku.



niedziela, 1 stycznia 2012

O gwiazdeczko coś błyszczała



O gwiazdeczko, coś błyszczała,
Gdym ja ujrzał świat,
Czemuż to tak, gwiazdko mała,
Twój promyczek zbladł?
Czemuż mi już tak nie płonie,
Jak w dziecinnych dniach,
Gdym na matki igrał łonie
W malowanych snach?



Predkoś, predkoś żeglowała
Po niebieskim tle,
0 gwiazdeczko moja mała,
Wiodłaś ty mnie źle.
Wartkoś biegła wśród niebiosów,
Jam też chyżo żył,
I z żywota złotych kłosów
Wcześniem wieniec wił.



Znikły róże, zwiędły wieńce,
Pożółkł życia maj I zapały, i rumieńce,
I tych złudzeń kraj.
Wszystko mi tu nad okołem
Łza pomroku ćmi,
Ach, bo blada nad mem czołem
Ma gwiazdeczka tkwi.



O gwiazdeczko, dawne życie
W twym promyczku wznieć
I, jak dawniej, na błękicie
Nad mem okiem świeć.
Niech me serce jeszcze zazna
Doli młodych lat,
Nim mnie ręka pchnie żelazna
Za słoneczny świat.



Przejmująca kolenda, jedna z moich ulubionych,  napisana w 1842r przez Wiktoryna Zielińskiego, muzykę napisał Kazimierz Lubomirski.  Tutaj śpiewana przez Seweryna Krajewskiego.