poniedziałek, 7 marca 2022

Strach i Nervosol

Nowy haft, a jaki ?może ktoś zgadnie.

 

Witam po bardzo dużej przerwie spowodowanej różnymi perypetiami .

Cóż można powiedzieć, ano chyba tylko tyle, że ciężko tak zacząć od nowa bywać w tym wirtualnym świecie, kiedy realistyczny świat przynosi same kłopoty; a to ze zdrowiem było pod górkę:  helicobacter, grypa, kilkumiesięczny kaszel, diagnozy, antybiotyki, a na koniec covit z biegunką. To tylko ja , nie mówiąc o poważniejszych dolegliwościach w rodzinie. 

Kiedy człowiek choruje to nic mu się nie chce , nie miałam serca do robótek i do buszowania po necie.

Ciągle byłam zła na wszystko; za to, że ludzie się nie szczepią, że muszę ciągle żyć w stresie, za  to , że coraz ciężej się pracuje w Szpitalu, że jestem chora i tak mogłabym wyliczać bez końca.Nawet pogoda mnie denerwowała.Nie umiałam się odnaleźć, nie poznawałam sama siebie, przecież zawsze byłam twardą babką, a teraz to moja  porażka.

I siadłam przed telewizorem nie mogąc uwierzyć w to co widziałam .............wojna?!!!!!!  Siedziałam z wypiekami na twarzy, śledziłam informacje i płakałam. Brzuch mnie rozbolał, nerwica sięgnęła zenitu.

Tu zadzwoniła Ula z Australii, wymieniłyśmy się informacjami, ona mi mówi, że u nich powodzie. LUDZIE !!!!! co się dzieje na naszym świecie, ZGROZA.

 I jak to się ma do moich bolączek?Wszystko co do tej pory mnie irytowało i z czym się mierzyłam to pikuś w stosunku do nieszczęść tak wielu ludzi, do powodzi, do wojny. I jak tu bawić się blogiem, robótkami i pierdołkami gdy dzieją się takie straszne rzeczy? A jednak, może tak trzeba.Człowiek musi gdzieś znaleźć ujście dla stresu, Ula uświadomiła mi to, co sama zawsze wiedziałam, muszę coś robić ,żeby nie zwariować, czyli.............wyszywać, wyszywać.......wyszywać, to najlepszy "Nervosol" dla nadszarpniętych nerwów. I wyszywam................namiętnie.

I postaram się dzielić tym co robię, może to będzie ucieczka przed potworem jakim jest STRACH.



 Pozdrawiam cieplutko Jasmin