Poczułam zew, Biesy i Czady wezwały mnie na ucztę, na której serwuje się zielone trawy ubrane w fioletowe dzwonki i żółte łany, posypane kruszonką ze skał, polukrowane ciszą i wiatrem. Mniam, uczta wyśmienita.
A że nie jestem egoistką to zabiorę was w trasę na której to wszystko będzie można spróbować .
|
Muczne schowane w lasach ,widoczne z Bukowego Berda |
Wędrówkę zaczęliśmy w małej miejscowości , otulonej w zieleń bukowych lasów, 10 km od głównej drogi Ustrzyki Dolne - Ustrzyki Górne, skręcając w Stuposianach w lewo dojechaliśmy do Mucznego. Po drodze mijając zagrodę Żubrów, podjechaliśmy pod Hotel Muczne gdzie zostawiliśmy auto.
I troszkę historii;
Przed drugą wojną światową Muczne było przysiółkiem Dźwiniacza Górnego.
W 1944 oddział UPA zamordował 70 osób narodowości polskiej, a ostatecznie po zniszczeniach wojennych nie pozostał żaden dom.W roku 1972 w Mucznem powstała osada dla pracowników leśnych
.
W 1975 r. lasy tzw. Bieszczadzkiego Worka aż po Sianki przejął Urząd Rady Ministrów. W Mucznem urządzono ośrodek myśliwski dla członków rządu i gości dewizowych - dwupiętrowy hotel i kilka drewnianych willi, wokół zainstalowano elektryczne oświetlenie. Wybudowano szosę ze Stuposian do Mucznego i dalej w głąb Worka z licznymi odgałęzieniami. Teren był całkowicie zamknięty dla turystów.Ośrodkiem zarządzał płk. Kazimierz Doskoczyński, zwany przez niektórych "wielkim łowczym PRL". Podobno to od jego imienia zmieniono nazwę Mucznego na Kazimierzowo (obowiązywała w latach 1977-81). Przyjeżdżali na huczne polowania władcy PRL-u i ich goście z zagranicy. Były premier Piotr Jaroszewicz ustrzelił tu niedźwiedzia, który jest dziś eksponatem w muzeum Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Dolnych. Bywał tu Edward Gierek, Josip Broz Tito i brat szacha Iranu, książę Abdul Reza Pahlawi.
W 1981 r. pod naciskiem "Solidarności Bieszczadzkiej" obszar Mucznego przekazano z powrotem służbie leśnej.
Obecnie Muczne to malownicza osada z Hotelem , Siedliskiem Carpathia gdzie można zanocować i zjeść bo mieści się tam również Karczma, i kilka innych domów.
Idealne miejsce wypadowe na Bukowe Berdo. Jeden szkopuł, nie kursują do Mucznego żadne autobusy ani busy.
Wychodzimy na żółty szlak( 1h i 15 min.) ,który aż do samej Połoniny Dźwinieckiej ciągnie się przez bukowy las. Wychodzimy na Połoninę i dochodzimy do przełączki gdzie szlak żółty łączy się z niebieskim, biegnącym z Widełek. Z tego miejsca rozciąga się niesamowity widok na Panoramę Bieszczad. Siadamy i kontemplujemy widok na Caryńską i Połoninę Wetlińską popijając kawkę z termosu.
Jeszcze czeka nas przyjemny spacer wzdłuż grzbietu Bukowego Berda ( około 45 min do szczytu 1313 m n.p.m), bardzo widokowy szlak - uważany przez wielu za najpiękniejszy szlak bieszczadzki i ja się z tą opinią zgadzam . Widok oszałamia, wiatr, cisza i w zasięgu wzroku nie zobaczymy ani jednego siedliska, ma się wrażenie że znaleźliśmy się pośrodku dziczy, tylko my i góry. To tu bije serce Bieszczad.
Wychodnie skalne znajdujące się na trasie szlaku dodają piękna temu miejscu.
Szczególnie ładnie prezentuje się ten odcinek, gdy idzie się w kierunku przeciwnym,
tj. schodząc ze szczytu Bukowego Berda w stronę Widełek, ponieważ widać całą trasę
znajdującą się poniżej wędrującego.Ja porównałam Bukowe Berdo do wielkiego jaszczura, który przycupnął wśród traw i tylko długi ogon wystaje nad nimi w postaci piaskowcowych skałek.
Nigdzie w Bieszczadach nie ma tylu wychodnych piaskowca, które wyłaniają się z wysokich traw, te skałki są niezwykle efektowne, a chodzenie po nich widowiskowe.
Idziemy wzdłuż skał, można podziwiać roślinki przycupnięte na skałach, naturalny ogród skalny, inspiracja gotowa, tylko przenieść do naszych ogrodów.
Przepiękne widoki, ciągnące się kilometrami jagodowiska i trawy , od czasu do czasu karłowata jarzębina podchodzi i zagląda na szlak.
To chyba ja, złapana jak z nosem przy ziemi wciągam zapach goździków górskich.
Udało mi się złapać w kadr panoramę trzech bieszczadzkich szczytów; Bukowe Berdo, Krzemień i Tarnicę.
Będąc na szczycie Bukowego Berda postanowiliśmy podejść jeszcze na Krzemień, spacer około pół godziny.
Tutaj zjedliśmy śniadanie i z daleka pozdrowiliśmy Tarnicę.
Z Krzemienia można dojść na Tarnicę i zejść do Wołosatego, albo skręcić w lewo na Halicz.
My wróciliśmy na Bukowe Berdo i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Mucznego ,gdzie zostawiliśmy auto. W Karczmie zjedliśmy obiadek i tak posileni wróciliśmy do Przemyśla.
Bukowe Berdo widoczne z Krzemienia.
Kocham Bieszczady i szkoda że nie mogę częściej robić wypadów w te góry. A przecież mam tak niedaleko. Tą , opisaną trasę pokonaliśmy w jeden dzień, rano o 7.00 wyjechaliśmy z Przemyśla a o godz.17.00 byłam z powrotem w domu.
Mam nadzieję, że pomogłam niezdecydowanym na podjęcie kroku w kierunku Biesów i Czadów. Kochani tu jeszcze nie ma kolejki na szlak, tu można znaleźć ciszę i radość z chodzenia po górach. To co się dzieje obecnie w Zakopanym mnie osobiście przeraża. Do Zakopca pojadę wtedy gdy się trochę rozluźni.
Pozdrawiam cieplutko.