wtorek, 4 września 2012

Jestem w podróży


" Nadejszła" wyczekiwana chwila, jestem na urlopie i od tygodnia podróżuję. Troszkę kilometrów się nazbierało. Trasa ; Przemyśl , Łącko, Wrocław, Świdnica, i z powrotem, wczoraj wieczorem wróciłam do domu, a dzisiaj znowu popakowałam walizki i wyruszam , tym razem czeka mnie zaplanowany od dawna Kazimierz Dolny. Potrzebuję wyciszenia i mam nadzieję tam to znaleźć. 


 Lubię podróże, zawsze lubiłam , tym bardziej że jadę sobie jako pasażer i podziwiam świat zza szyby.Wyczekiwałam podróży do Wrocławia, do którego sentyment nigdy nie wygaśnie, miasto mojej młodzieńczej ucieczki z domu do mojej pierwszej pracy,  tam urodził się mój pierworodny, jak więc nie kochać tego miasta. Tym razem zostawiłam w tym mieście moją młodszą latorośl, ona tak jak jej matka chce spróbować swego szczęścia właśnie we Wrocławiu, mam nadzieję że będzie tam szczęśliwa tak jak ja byłam. 


 Spotkałam się ze znajomymi, którym jestem wdzięczna za przygarnięcie nas pod swe skrzydła , powędrowałam uliczkami bliskimi mojemu sercu, zobaczyłam miejsca gdzie na co dzień mieszkałam , nacieszyłam oczy spektaklem "Cztery żywioły" gra świateł na fontannach przy iglicy. I znowu pożegnałam z bólem na nie wiadomo jak długo. Potem odwiedziliśmy w Świdnicy rodzinę długo nie widzianą  i wróciliśmy spełnieni.

I znowu jutro wyruszam w moją następną podróż . Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Jadę naładować akumulatory, bo jesień i zima będą ciężkie i bez sprawnych akumulatorów  mogę nie zapalić.

11 komentarzy:

  1. Udanego odpoczynku ....
    Co prawda ja w Kazimierzu zawsze jak jestem to obiecuję sobie że nigdy więcej , bo jak dla mnie to za dużo ludzi .. Pamiętam Kazimierz z dzieciństwa i wtedy tam było fantastycznie , mało ludzi , można było spokojnie spacerować ,ale wtedy nie było to takie modne jak w chwili obecnej .

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę. Wrocław jest po moim ukochany Gdańsku, drugi w kolejce.
    Fontanny widziałam w dzień, ale też były piękne.
    Ja zawsze wypoczywam w Kazimierzu, pod warunkiem, że jestem od poniedziałku do piątku i nie w czasie festiwali. Jednak raz na folklorystycznym i byłam zauroczona mimo dużej ilości ludzi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kazda podroz jest piekna i inspirujaca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super!!!! odpoczywaj i wracaj pełna optymizmu i pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpoczywaj i ladoj akumulatory
    pozdrawiam Ula z Gor Blekitnych

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak troszeczkę Ci zazdroszczę.Moje ładowanie akumulatorów dopiero w listopadzie, a są już na baaaardzo dużym wyczerpaniu.wypala nas ten zawód jednak po latach.
    Miłych wojaży i słoneczka antydepresyjnego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę że w Kazimierzu odnajdziesz spokój i złapiesz głęboki oddech pozytywnej energii. Uwielbiam to miasteczko i choć rzadko bywam zawsze po powrocie czuję się wyciszona a przy tym pełna twórczych myśli, tak wewnętrznie radosna czego i Tobie życzę:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podróże zawsze człowieka wzbogacają o kolejne doświadczenia. Ja skończyła właśnie ładowanie akumulatorów w naszych polskich Tatrach. Patrząc co jest teraz za oknem to wydaje mi się, że tygodniowe ładowanie było za krótkie. Miłego wypoczynku.

    Pozdrawiam
    Katarzyna
    kregulaart.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Spokojnej podróży i miłego wypoczynku!
    Odpocznij, nakarm duszę :-)
    Pozdrawiam cieplutko,
    Monika

    OdpowiedzUsuń