czwartek, 25 czerwca 2015

Zmienność


Zmienność, huśtawka nastroju, skok z euforii do głębokiego dołka pesymizmu, to moja specjalność.
Zmienność więc przekłada się na to co robię.
Czasami zaczynam wiele prac i nigdy , albo kiedyś je kończę, albo rzucam się w wir roboty i całkowicie mnie ona pochłania.
 Zapominam wtedy o całym wszechświecie,
 o kurzach w domu, 
o telefonach, 
o imieninach kochanej siostry ,
 jestem strasznie niepoprawna. 
Już tego nie zmienię, niestety. 


W momencie wiru weny twórczej koniecznie musiałam znowu coś zmienić w domu,
 i zmieniałam pokój moich dzieci, 
które wyfrunęły z gniazda, jednak czasami sobie przypominają o jego istnieniu,
 więc muszą się gdzieś zatrzymać.
 Jednocześnie pokój ten mieści wszystkie rupiecie ,
 które chomikujemy z upodobaniem z Miśkiem.
Rupiecie potrzebne, konieczne i niezastąpione w uskutecznianiu naszego hobby, hobby czytać w liczbie mnogiej.
Powstała więc hybryda magazynowo-sypialniana w stylu "niewiadomojakim" ,czyli według mojego widzimisię.
Będzie dzisiaj przydługawo.


 Przemalowałam szafy i komodę,
oczywiście resztką farby kredowej, 
więc wyszły przecudne maziaje pędzlowe. 
Wolałam pustą podłogę z chodniczkami, Misiek jednak chciał stary dywan z dużego pokoju umieścić w małym , muszę czasami iść na kompromis i już.


Skomplikowałam sobie powierzchnię pokoju ławą .
 Ławę tę otrzymałam od kolegi z pracy, który wiedząc, że lubię starocie chciał mnie uszczęśliwić.
Pomyślałam, że może to nie ta epoka, ale kształt ciekawy, ławę przemalowałam farbą kredową i zostawiłam. 


 Malując komodę odezwała się dusza niespełnionej malarki, znalazły się więc na niej malowane róże. 


Krzesło na razie pozostawiłam takie jakie było, na nim usadowiła się Zośka, oparta o poduchę.
Zośkę otrzymałam od Marysi ze stryszku.


 W kąciku umiejscowiłam swój stary niciak,
już nie mam innego miejsca gdzie mogłabym go umieścić.
Niciak był w opłakanym stanie, ale  bardzo chciałam go mieć. 
Misiek go odczyścił, posklejał do kupki, ja pobejcowałam i wywoskowałam.
Nie chciałam go przemalowywać, ma super kratkę na wieku, musiała tak pozostać.
Niciak czeka na wykończenie środka, 
no cóż, jeszcze poczeka. 
Muszę przemyśleć i wykonać , a jeszcze nic godnego mego niciaka nie przyszło mi do głowy. 

12 komentarzy:

  1. Stolik w nowej odsłonie wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze i ja zmobilizuje sie do chwycenia za pedzel, bo kilka rzeczy czeka, farba tez tylko zaplu brak, no i czasu:) Pozdrawiam i czekam teraz na hafty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko wygląda wspaniale. Stolik przemalowany na biało jest śliczny! Ładnie i bardzo przytulnie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uzyskałaś piękny efekt dodając komodzie różany wzór, ale jednocześnie jestem Ci wdzięczna, że nie zamalowałaś "duszy" niciakowi, szkoda by było chować pod farbą historię jego życia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wytrwałam i bardzo mi się podobało.
    Mi się niciak podoba najbardziej. Super antyki Miśka. Zabawki cenię ponad miarę i z sentymentu nigdy nie wyrzucam, choć daję do zabawy innym dzieciakom. Róże przepiękne. Miałam w dzieciństwie taką komodę z Wyżkowa.
    Moje dziecię gdy odleciało z domu na swoje, kilka lat temu, powiedziało: mamo przerób mój pokój na gabinet. No i tak zostało. Pomalowałam tzw. segmenty na fiołkowo, ściany na biało- granatowo i tak przyjmuję dzieciaki, które mogłyby być w wieku moich wnuczków, choć ich nie posiadam.
    Ja ostatnio tylko w wakacje mam czas na remonty. W tym roku zakupiłam farbę do przemalunku "dużego" pokoju w M4. Po 10 latach trza się brać do roboty. Ponieważ latem można wynieść coś, na dość duży balkon, za tydzień po ogarnięciu się w pracy, ruszamy do ataku.
    Ciepłe pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo zmian! Dużo nowości! Tyle cudnych drobiazgów...
    Niciak -CUDO- uwielbiam takie mebelki. Komoda z różyczkami piękna delikatna i elegancka, a stolik po przemalowaniu nabrał charakteru! Bardzo wpasowała się w klimat pokoiku. Buziaki, pa !

    OdpowiedzUsuń
  7. Pasja, pasja, trzeba mieć pasję! ... przetrwa ten, kto stworzył swój świat.
    Artur Domosławski (z książki Kapuściński non-fiction)

    Pasja "ratuje" nas,ładuje nam akumulatory. Gromadzimy energię na wygrzebanie się z kolejnego dołka:)Przynajmniej ja tak mam...a Ty chyba z całą pewnością:)
    Pokój wygląda...hmm,bardzo "Jaśminowo".Pięknie i z duszą:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna przemiana w kazdym calu, piekna pasja do pozazdroszczenia.......Ula z G.B

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja Ciebie z tym pokojem "po dzieciach" doskonale rozumiem....kropka w kropkę, tylko Twoich cudnych przemian i aranżacji brak.....

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytając jak bym siebie widziała mase przydasi .Dużo rzeczy zaczętych i nie pokończonych pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie jestem na etapie odnawiania starych foteli, więc wiem, ile czasu i energii zabierają remonty i jak czasami trudno jest zrobić coś, co z pozoru wygląda łatwo i nieskomplikowanie. Tym bardziej doceniam więc to, co pokazałaś na zdjęciach. Widać w tym sporo pracy i konsekwencji, której podobno sobie odmawiasz. :) Pokoik ładnie wygląda. Dobrze, że nie przemalowałaś niciaka na biało. Czasami warto zostawić coś w oryginalnym kolorze. :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń