Jak większość robótkocholiczek mam ciągotki na różne techniki . Jestem uzależniona od różnych robótek, chyba najbardziej od krzyżykowania, nawet śni mi się w nocy że stawiam krzyżyki na płótnie. Uzależnienie silniejsze od własnej woli. Czasami smak na używkę zmienia mi się i kosztuję coś innego. Miałam już rzuty choroby drutowej, maszynowej, decoupagowej, itp. Potem następuje krok ku trzeźwości i przesyt daną używką tak mocny że nie mogę spojrzeć w jej kierunku. Tak też się sprawa miała odnośnie maszyny do szycia, często mam taki wstręt do tego ustrojstwa że podłożenie spodni graniczy z karkołomnym wyczynem. Nie mniej jednak powracam i obecnie troszkę jakby bardziej polubiłam ten trunek . Na sięgnięcie do tej używki zmusiła mnie poniekąd moja córcia która daje mi pewne zadania tzn. " ona by chciała" a mamusia nie umie odmówić.
Ale tak naprawdę to już dawno chciałam zmierzyć się z tematem torebek, nie miałam jednak weny, do momentu gdy dostałam zadanie " chcę mieć torbę w stylu folk, już znalazłam piękne materiały w sklepie Tu" i pokazuje mi owy sklep. I złapałam bakcyla bo materiały wyśmienite, większość sprowadzana z Włoch i stosunkowo niedrogie a i tak potrzebowałam coś fioletowego, tak też upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu, zamówiłam cudne materiały i trzeba było w końcu zmierzyć się z materią torebki.
Wykrój wyrysowałam sobie sama na papierze po dokładnym objaśnieniu przez córcię jaki kształt ma mieć torebka , powyliczałam jak i gdzie mają znajdować się zakładki, wycięłam najpierw prototyp ze szmatki by przekonać się czy właśnie o to chodziło ( metoda mojej mamy, pamiętam że ja wymyślałam projekty ubrań a moja biedna mama kroiła ze szmatek , męczyła się nad stworzeniem wykroju, bo taki sam samouk jest jak ja obecnie,i dopiero szyła to o co mi chodziło). Potem krok po kroku myślałam jak po kolei wszystko zszyć , a jak mi się udało byłam dumna jak paw.
Stwierdziłam że zszywając ze sobą materiał i podszewkę torebka będzie tylko zwykłą szmatką bez kształtu. Postanowiłam więc wykorzystać zamiast zwykłej podszewki pikowaną ocieplinkę z podszewką taką jaką można kupić na metry w czarnym kolorze (taka samą tylko białą użyłam w mojej torebce z koronkowym kołnierzem). Torebka nabiera kształtu, jest leciutka ale jednak wygląd jej zyskuje na jakości. Po za tym sam materiał pięknie się układa, nie gniecie się.
Wypchana torebka ma kształt bombki, bez wkładu przybiera kształt worka owalnego, mniej więcej jak spódnica bombka na szerokim pasku.
W paski podkleiłam flizelinę aby bardziej je usztywnić.
I tak to powstała moja najpierwszejsza prawdziwa torba z zapięciem. Mam już następne pomysły, tylko Boziu daj mi troszkę wolnego czasu to je zrealizuję.
Bardzo fajny blog z dusza :-) slicznie zrobiony i wymyslony :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTorba piekna, cudny ten material w roze, kojarzy mi sie z goralskimi chustami,czyli folk:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za ploty...a teraz mozesz juz "jechac z koksem" az sie dymic bedzie:)
OdpowiedzUsuńSuperowa premiera !
Piękna premiera!:)
OdpowiedzUsuńSwietny debiut, Jasmin, teraz tylko niech Ci Bozia da duzo czasu i szyj bo Ci szycie tez swietnie wychodzi.)
OdpowiedzUsuńSwietna premiera gratuluje i pozdrawiam Ula z Gor blekiynych
OdpowiedzUsuńidealna do mnie na wies ;p
OdpowiedzUsuńCzyżbym to ja pisała? Mam te same dolegliwości. A torba świetna.
OdpowiedzUsuńŚwietna torebka ..jak piszesz nie ostatnia ...
OdpowiedzUsuńSuper torebka! No i jaka modna...
OdpowiedzUsuńta torebka jest piękna! Ach, żebym ja taki talent w łapkach miała do szycia :)
OdpowiedzUsuńTorba przepiękna, trudno uwierzyć, że to Twój debiut.Również niedawno uszyłam ulepszony model Tildowej torebki z różą, a że nie miałam flizeliny, użyłam ocieplacza. Torebka jest miękka i dobrze się układa. Podczytuję Twojego bloga, najbardziej wryły mi się w pamięć Twoje krzyżyki, zwłaszcza St. Petersburg - może kiedyś sobie zafunduję.
OdpowiedzUsuńRównież miewam maszynowstręt. Tkaniny wspaniałe! Dużo lepsze niż stacjonarnych sklepach w Poznaniu.
OdpowiedzUsuńjaka piękna!!! ja nie przepadam za motywami folkowymi, ale ta torba jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńPiękna torba:))))
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz wyszło naprawdę ekstra. Powiedziałabym nawet że jesteś urodzoną krawcową. Wspaniałe dzieło.
OdpowiedzUsuńSuuuper ! Piękny materiał... kolorystyka bardzo, bardzo...Gratuluję udane go debiutu !
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu , dziękuję za odwiedziny na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńTorebkę uszyłaś świetną , a i bardzo mi się spodobał pomysł z ta pikowaną ocieplinką:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Super! Bardzo cenna jest umiejętność szycia takich rzeczy. Przekonałam się o tym lustrując sklepowe półki w poszukiwaniu letniej torby właśnie - albo nieumiejętnie to robiłam, albo wybredna jestem, albo po prostu wybór jest kiepski, bo nic mi w oko nie wpadło. To może być motywacją do nauki szycia :) Dobrze ma Twoja córka, oj dobrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPiękne:)zapraszam na moje candy http://dekoracyjnydom.blogspot.com/
Pozdrawiam
Bardzo ładna ta torebka, wzór na materiale jest boski:))
OdpowiedzUsuńTorba bardzo fajnie Ci wyszla i smialo moge powiedziec bardzo profesjonalnie wykonczona.
OdpowiedzUsuńDzieki za stronke z tkaninami.
pozdrawiam
Torebka wyszla pieknie.Bardzo profesjonalnie i dokladnie wykonana.Na pewno wlascicielka jest bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestenm ,nad czym teraz siedzisz i co majstrujesz.Pozdrawiam serdecznie
Swietnie wykonana torba w stylu vintage! Widze, ze i pakowna, pomiesci co trzeba:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
super ta torba wyszła!
OdpowiedzUsuń