Odwiedzając Słowację zawsze wstępuję do pewnego sklepiku w Popradzie gdzie kupuję materiały do haftu. Tym razem też się skusiłam, wybrałam stonowane kolory, nie mogłam się do końca zdecydować, najchętniej wzięłabym każdego koloru po troszkę. Przede wszystkim można kupić panamę tj. ta zieleń i ecri, kolorów było co niemiara, opłaca się, 1m panamy kosztuje niecałe 6 euro czyli jakieś 24 zł . Cenzura stała za mną więc nie rozwinęłam skrzydeł zakupowych.
Oczywiście nie omieszkaliśmy zaopatrzyć się w trunki, rum obowiązkowo do kuchni, piwo, jałowcówkę i dobre wino, nie wytrzymałam i sięgnęłam po nalewkę, wiadomo dla czego, retro i dama to wystarczy , czy dobre to się okaże. Trunkowi nie jesteśmy ale od czasu do czasu kieliszeczek procentowego napoju wychodzi na zdrowie.
Przy okazji wielkiego prania, które obowiązkowo wykonuje się po wojażach odplamiłam dwie serwetki wykonane w technice klockowej. Dorwałam w 'wiadomym sklepie", nikt ich nie chciał, były brudne z brązowymi plamami , pewnie po kawie. Nie wiem jak takie cuda można wyrzucić, obie w ten sam wzór ale różnią się wielkością. Teraz motyle zdobią mój kredensik.
Very nice!
OdpowiedzUsuńKisses
szkoda, ze nie pokazałaś całej- to co widzę wygląda świetnie- a jak sobie radzisz z plamami po kawie? bo mnie nie zawsze się udaje... nie wiem od czego to zależy...Wanda
OdpowiedzUsuńZakupy myślę, że udane, bardzo ładny kolor tej zielonej panamy. A podobną serwetkę z motylami i ja kiedyś znalazłam...
OdpowiedzUsuńZnane mi sią słowackie sklepy z pasmanterią. pracowałam w Bratysławie i Presovie w latach osiemdziesiątych. Do tej pory zaposiadam zapasy nicianych guzików i kolorowych motków muliny i kordonka. U nas wtedy można było sobie o takim zaopatrzeniu tylko pomarzyć .Serwetki z odzysku sa przecudne. Niewiele osób potrafi docenić takie rękodzieło.
OdpowiedzUsuńWandziu jest mydło przemysłowe które kupuję na bazarze ukraińskim za 2zł, rewelacja, szoruję plamy tym mydłem potem troszkę moczę i schodzi.
OdpowiedzUsuńNo to fajne pamiątki masz z podrózy!!!!A serwetki bardzo ładne i fajnie że udało Ci sie je odczarować!Ładne zmiany blogowe dostrzegam!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitaj Asiu,zakupy słowackie pierwsza klasa-szkoda tylko,że "cenzura"stała za Tobą (z całym szacunkiem dla Cenzury;-) ) Pozdrawiam Cię pięknie i do zobaczenia w niedzielę! Maja
OdpowiedzUsuńpiękne serwetki.
OdpowiedzUsuńZauważyłam Twoje urocze kwiatowe filiżanki.
Jestem zachwycona.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie
Dziekuje za informacje gdzie szukac taniej Aidy, u nas za metr musialabym zaplacic 30 Euro - straszna drozyzna :(
OdpowiedzUsuńSerwetki z odzysku naprawde piekne, super sobie poradzilas z odplamieniem, jak widac oplacalo sie w 100%.
Zakupy i zbobyczne cudeńka kapitalne! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia smaczne bardzo przy tym , aż miło oko zawieścić! :)
Na Słowację mam daleko , ale do Czech bliziutko, tylko nie mam pojęcia jak takich sklepików szukać?! ;)
Klockową koronkę kocham ! :)
Widzę, że zakupy udane ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na cuda stworzone na nowych kanwach ;-)
Dziękuję za odwiedziny u mnie ;-)
Pozdrawiam Aga